Kilka miesięcy temu poszłam do zwykłego lekarza, bo mnie gardło bolało. Dostałam receptę, ale pani zapytała mnie też, czy nie chciałabym czegoś zrobić ze swoim ciałem. Trudno było zaprzeczyć, bo sama wiedziałam, że ważę za dużo. Dostałam skierowanie do dietetyka. Byłam w szoku, że tak można za darmo. Zarejestrowałam się dość szybko i poszłam. Naprawdę miałam motywację i chęci.
Skończyło się na rozpisaniu diety, bo najpierw trzeba coś zrzucić, żeby móc bezpiecznie ćwiczyć. Stosuję się do tego bardzo. Nie podjadam i nawet jestem zadowolona z efektów. Widzę, że sporo zeszło. Poszłam na kolejną kontrolę po 4 miesiącach i w sumie spadły 4 kilogramy. Może to nie jakiś oszałamiający wynik, ale jestem z siebie dumna.
Szkoda, że rodzina nie…
Pochwaliłam się tym w domu i nic miłego mnie nie spotkało. Tata powiedział tylko „aha”, a mama poszła dalej - stwierdziła, że musiałam się obżerać, bo strasznie mało schudłam, jak na tyle czasu. To było jak cios w twarz. Ja naprawdę nikogo nie oszukiwałam, a już na pewno nie siebie. Jadłam dokładnie to, co polecił lekarz. Po prostu u każdego organizm reaguje inaczej. Jeden schudnie 20, inny 4 kg.
Podcięło mi to trochę skrzydła i sama się zastanawiam, czy czegoś nie robię źle. Trzymam się jadłospisu, piję tylko wodę, ograniczyłam słodkie owoce, słodyczy prawie wcale. Zaczęłam chodzić na spacery, byłam kilka razy na aerobicu w wodzie. Robię wszystko, co mogę!
No to mam być z siebie dumna czy nie?
Szkoda, że najbliżsi tak mnie potraktowali. Nawet gdyby myśleli inaczej, to wolałabym usłyszeć „super” albo „tak trzymaj”. Zamiast tego obojętność i krytyka. Jestem na etapie, że prawie się poddałam. Mnie się wydawało, że efekty są bardzo dobre, ale skoro inni twierdzą, że nie… Może to strata czasu i siły. Może lepiej pójść na lody i przekąsić pizzę, zamiast się tak męczyć.
Co Wy o tym myślicie? Czy 4 kg w 4 miesiące to naprawdę tak mało? Do tej pory to ja pewnie tyłam w takim tempie, a teraz jednak chudnę. Sama nie wiem, co mam o tym myśleć i skąd mam teraz czerpać motywację.
Ania