Długo zbierałam pieniądze na ten zakup, ale wreszcie się udało. W zeszłym tygodniu poszłam normalnie do sklepu i wzięłam sobie nowego iPhone`a. Bez żadnych rat, tylko za gotówkę. Dużo pieniędzy, ale uważam, że warto spełniać swoje marzenia. Sprzęt sprawdza się dobrze, ale coś się zmieniło u moich znajomych… Oni twierdzą, że nagle patrzę na nich z góry, zachowuję się jak burżuj i przechwalam się swoim bogactwem.
O czym oni mówią? Ani słowa nie powiedziałam o tym zakupie. To oni wypatrzyli nowy telefon i zaczęli się nim podniecać na imprezie. Zaczęły się docinki, że próbuję komuś zaimponować i w ogóle. Byli bardziej podnieceni tym iPhone`m, niż ja! To nie jest tak, że chodzę z nim teraz w dłoni, żeby wszyscy zobaczyli, jaka jestem fajna. Po prostu z niego korzystam.
Doszło do tego, że jak ktoś do mnie dzwoni albo mam odpisać na SMS-a, to się muszę kryć, żeby mnie nie wyśmiali. Zaraz będzie, że znowu szpanuję drogim telefonem. Ja go tylko używam. Nikomu nie mówiłam, ile kosztował, nie chodzę z nim przyklejonym do ucha, ani nic z tych rzeczy. Wydaje mi się, że to oni mają ze sobą problem. Kompleksy z nich wyszły, bo też chcieliby mieć taki sprzęt.
Nie rozumiem ich zachowania, bo nigdy tacy nie byli. Czy oni się poczuli zagrożeni? Może gorsi? Jak chodziłam ze starym telefonem, to czuli się bezpieczniej. Byłam jedną z nich - przeciętną dziewczyną z tanim aparatem. Teraz nagle zobaczyli we mnie kogoś lepszego, komu się lepiej powodzi. Już pal licho, że to tylko część prawdy. To nie tak, że dostałam wypłatę i po prostu poszłam do sklepu. Oszczędzałam bardzo długo.
Teraz tak naprawdę nie wiem jak mam się zachowywać. Pozbyć się tego telefonu? Olać ich docinki i czekać aż im przejdzie? Przeprosić za swoja rozrzutność? To wszystko jest tak absurdalne, że zaczynam się gubić. W życiu bym nie pomyślała, że taka bzdura może wywołać tak skrajne emocje.
Jeśli ktoś tu jest materialistą, to chyba oni. Zrobili z tego najważniejszy temat. Wczoraj jak się widziałam z koleżankami, to zaraz było „to ta od iPhone`a”.
A może to wcale nie są tacy dobrzy znajomi, jak mi się wcześniej wydawało, ale banda zakompleksionych ignorantów?
Anita