Dziewczyny, może spotkałyście się z taką sytuacją i coś doradzicie? Nie lubię metroseksualnych chłopaków, którzy przesadnie o siebie dbają. Pociąga mnie naturalność, bo właśnie to jest męskie. Włosy na klacie? Super. Zarost na twarzy? Tym bardziej. Nie oczekuję, że mój chłopak będzie się golił na całym ciele, chodził do kosmetyczki i wklepywał kremy przeciwzmarszczkowe.
Mam tylko problem z jego brwiami. Są, jakie są i jakoś mnie to nie obrzydzało, ale coraz bardziej mi się wydaje, że gdyby nad nimi zapanował, to byłoby lepiej. Zrastają się coraz bardziej i to już praktycznie jedna wielka brew. Niektórzy faceci tak chodzą i czują się dobrze. On na pewno nie widzi w tym problemu...
Ja zaczynam dostrzegać, bo niektórzy dziwnie się na niego patrzą. Ostatnio jakaś dziewczyna go wyśmiała na ulicy z tego powodu.
Nie lubię przesady w dbaniu o siebie, ale może rzeczywiście powinien je rozdzielić? Wystarczyłoby wyrwać to, co rośnie tuż nad nosem i od razu byłoby lepiej. Na pewno nie zachęcę go do regulacji. Tylko je od siebie oddzielić i będzie dobrze. Tylko nie wiem, czy w ogóle wypada mi o coś takiego prosić...
Każdy odpowiada za siebie, a on nie czuje się z tym źle. No więc, zasugerować mu to? I dla mnie wyglądałby lepiej, i nie byłby narażony na takie głupie uwagi.
Proszę o radę!
Karolina