Mam nadzieję, że za chwilę rozpocznie się prawdziwe lato i będzie jeszcze cieplej. I tak nie jest najgorzej, bo od kilku tygodni praktycznie cały czas chodzę w japonkach. Uwielbiam to uczucie, bo stopy mogą oddychać i jest mi jakoś lżej. Tylko, że ostatnio wdałam się w dyskusję na ten temat i wyszło na to, że w klapkach to mogę sobie chodzić na basen, ale paradowanie w nich po mieście nie jest mile widziane. Potem natrafiłam na podobny artykuł w necie i już sama nie wiem.
Niektórzy uważają, że japonki to obuwie stworzone TYLKO na plażę i basen. Można w nich chodzić po piasku, albo po kurorcie, ale zakładanie ich na co dzień do pracy, szkoły, albo restauracji to już skandal. Na elegancką kolację pewnie bym w nich nie poszła, ale co jest złego w pozostałych sytuacjach? Podobno stopy nie są zbyt estetyczne, a na dodatek w ciągu dnia się brudzą. Dobrze wiedzieć...
Owszem, zdarza się, że kurz z ulicy osiada na stopach, ale jak się to już zdarzy, to wystarczy przetrzeć palcem i po kłopocie. Do argumentu, że w japonkach „nie wypada” się pokazywać poza plażą już w ogóle nie potrafię się odnieść, bo niby dlaczego? Bo ktoś uznał, że stopy mają być zasłonięte i tak jest elegancko? Nie spaceruję w byle jakich gumowych klapkach basenowych, ale znacznie porządniejszych.
Ja nie widzę w tym problemu, a Wy? Czy Waszym zdaniem można wyjść w japonkach na spotkanie ze znajomymi, albo do sklepu? Może ja mam jakieś braki w dobrym wychowaniu i o czymś nie wiem...
Maja