O korporacjach mówi się dużo, zazwyczaj złego. Mnie to nie przeszkadza. Mogę być głupim lemingiem, który spędza całe dnie w pracy i musi przestrzegać różnych głupich zasad. Lubię mój zawód, dobrze zarabiam i jest ok. A przynajmniej było do tej pory, bo odkryłam gorszą część tego świata. Tutaj pracuje dużo ludzi, którzy uwielbiają rozmawiać o życiu innych. Ostatnio na tapecie jestem ja i nie potrafię sobie z tym poradzić. Dziwne uśmieszki, szepty. Zaraz oszaleję!
Z moim szefem nigdy nie łączyło mnie nic, niż zwyczajna koleżeńskość w miejscu pracy. Wszystkich traktuje tak samo po ludzku, więc nie mogę się czuć wyróżniona. Problem pojawił się wtedy, kiedy przeszłam z nim na ty i mam z nim o czym porozmawiać w wolnym czasie. Zupełnie przypadkiem okazało się, że jest znajomym faceta mojej przyjaciółki. Poznaliśmy się prywatnie na jakiejś imprezie.
Na pewno nie nadużywam tej znajomości. Nie wpadam do niego bez pytania, nie śmieję się głupio, nie przechwalam się, że z nim imprezuję, wiem gdzie mieszka, co robi w wolnym czasie itd. I na pewno nie zaniedbuję swoich obowiązków, bo „on mi wszystko wybaczy”. A takie plotki się pojawiły. Mało tego, ludzie zaczęli nas ze sobą łączyć. Podobno mamy romans, sypiamy ze sobą, a nawet pomieszkujemy razem.
To zupełna bzdura, której nie mam jak wytłumaczyć. Zresztą, jak miałabym to zrobić? Wysłać maila grupowego do wszystkich i napisać, że dementuję plotki, on jest tylko moim kolegą i ze sobą nie spaliśmy? Chora sytuacja, z której nie potrafię wyjść. Ostatnio pochwalił mój projekt. Sama wiem, że był zrobiony tak, jak trzeba, bo poświęciłam na niego sporo czasu. Inni twierdzą, że szef nie byłby taki zachwycony, gdyby nas coś nie łączyło...
Naprawdę zaczęłam się zastanawiać nad tym, czy przypadkiem nie rzucić tej roboty i odciąć się od tego wariatkowa. Mam przysięgać, że nie jestem wielbłądem, bo inni lubią sobie poplotkować i wymyślają takie bzdury. Myślałam, że jestem odporna na takie zaczepki, ale atmosfera zrobiła się nieznośna. Przestałam się skupiać na zadaniach, a zamiast tego obserwuję i nasłuchuję, czy ktoś mi właśnie nie obrabia tyłka.
Pewnie znalazłabym szybko nową pracę za podobne pieniądze, ale z drugiej strony to chyba byłoby przyznanie się do winy. Nie wiem co robić i bardzo potrzebuję głosu kogoś z zewnątrz. Bardzo Was proszę o odzew...
Kinga