Pierwszy raz w życiu kompletnie nie wiem, co powinnam zrobić. Ale może po kolei… Byłam ze swoim chłopakiem (później już narzeczonym) dosyć krótko, bo około 1 roku. Zdążyliśmy w tym czasie sporo przeżyć i myślałam, że bardzo dobrze poznać. Ucieszyłam się, kiedy zaczął ze mną rozmawiać o wspólnej przyszłości.
Ucieszyłam się też wtedy, kiedy padł na kolana, wyciągnął pierścionek i oświadczył mi się. Powiedziałam z czystym sumieniem „tak, wyjdę za ciebie”. Bajka nie trwała zbyt długo, bo miesiąc później na jaw wyszły nieznane mi wcześniej okoliczności. Krótko mówiąc, już nie chciałam z nim być, a tym bardziej za niego wychodzić. Pierścionek na palcu pozostał…
W sumie, to jest na nim do dzisiaj, bo biję się z myślami. Z jednej strony - to jednak pamiątka szczęśliwych chwil razem. Tych było mnóstwo i na pewno nigdy o nim nie zapomnę. Poza tym, kto daje i odbiera… Same wiecie. Dostałam, to go noszę, nawet jeśli zaręczyny zostały zerwane i do ślubu nie dojdzie.
Z drugiej strony - koleżanki mi się dziwią, bo jak mogę nosić na palcu coś, co dostałam od niego. Po rozstaniu powinnam pozbyć się wszystkiego, co go przypomina. No i oddać pierścionek, bo tak nakazuje dobry obyczaj. W końcu się na niego wykosztował, więc teraz mógłby go oddać i odebrać pieniądze. W sumie racja. Ale błyskotki mi jednak żal.
Jak stwierdzę, że już mnie brzydzi ta pamiątka, to dlaczego ja miałabym jej nie sprzedać? Kupię sobie coś ładnego i tyle będę miała z tego związku. Nie bez powodu się rozeszliśmy i cała wina spadła na niego. Nie widzę powodu, żeby teraz wyświadczać mu taką przysługę. Poza tym, ten pierścionek jest po prostu ładny i lubię go nosić.
Jestem w takiej sytuacji pierwszy i mam nadzieję, że ostatni raz. Może jest tu ktoś bardziej doświadczony? Poradźcie mi, co zrobić z tym fantem. Dodam, że chłopak o błyskotkę się nie upomina, a pomysł z jej oddawaniem należy do moich przyjaciółek. Zostawić go sobie?
Justyna