Głupie pytanie, wiem. Podobno jak się człowiek zakocha, to wie. Ja nie wiem. Spotkałam kogoś niedawno, w ogóle do siebie nie pasujemy, jest dużo starszy (prawie 40 lat), należy do rodziny mojej koleżanki i chyba jest rozwodnikiem. A ja mam 20 lat i moim jedynym problemem w życiu było do tej pory „w co się ubrać” i „jak zaliczyć sesję”.
Nie czuję się na siłach i wiem, że to złe, ale on mi niestety wpadł w oko. Zobaczyłam go pierwszy raz w wakacje. Minęliśmy się w drzwiach, kiedy odwiedzałam koleżankę. Dowiedziałam się, że to jest jej wujek i przeprowadził się właśnie do naszego miasta. Ok, spoko, co mnie to interesuje.
Ale prawda jest taka, że od tego czasu o nim myślałam. Widziałam go może 10 sekund i wystarczyło. Teraz poznałam go bliżej i już w ogóle nie wiem co się ze mną dzieje...
Byłam z koleżanką na baletach i on zaproponował, że po nas przyjedzie w nocy. Żebyśmy się nie tłukły autobusem, bo to niebezpieczne i tak dalej. Fajnie, bezpłatna taksówka. Wziął nas z tego klubu, najpierw odwiózł koleżankę, a ja mieszkam dalej, więc pojechaliśmy już sami. Coś tam wcześniej wypiłam, ale pijana na pewno nie byłam.
Rozmawiało nam się fajnie. Jak rówieśnicy zupełnie. Poprosił, żebym mówiła mu po imieniu. Szybko czas minął, bo dobrze mi się z nim siedziało w tym aucie. Zaczęło lać, on wyciągnął parasol i odprowadził mnie przed same drzwi. A potem nawet pocałował w policzek na pożegnanie.
Znajomi tak robią, ale aż mi się dziwnie zrobiło. Dlatego, że jest starszy? A może ja się naprawdę zakochałam?
Wiem tyle, że kiedyś był żonaty, ale dawno temu się rozwiódł. Zmienił pracę, przeprowadził się tutaj i układa sobie życie. Nie wiem jak to powiedzieć, ale czasami mi się marzy, żeby ułożył je sobie ze mną. Koleżance o tym nie powiedziałam, bo byłaby zła. Znam go przelotnie, ale to wystarczyło.
Dla mnie to jest idealny mężczyzna. Z poczuciem humoru, kulturalny, ma dużo do powiedzenia, jest pomocny. Trochę mało wiadomości, ale mnie to chyba wystarcza. Dowiedziałam się, gdzie dokładnie mieszka i zastanawiam się, co z tym zrobić?
Czy to byłoby niewłaściwe, gdybym się do niego sama odezwała? A może mi się coś poprzestawiało w głowie i zgłupiałam?
Anna