Starszy chłopak chce mi wypłacać kieszonkowe, bo ja jeszcze nie zarabiam. Zgodzić się? K., 17 l.

07.11.2015

Nie wiem jak zacząć... Może krótko opiszę, o co mi chodzi. Nie mam bogatych rodziców, sama jeszcze nie zarabiam, więc tak naprawdę nie mam żadnych pieniędzy dla siebie. Jak chcę gdzieś wyjść, to pojawia się problem. Z chłopakiem ok, bo on zapłaci, ale wyjścia z koleżankami już odpadają. Nawet drobne zakupy też.

Jemu powodzi się dobrze, bo jest o kilka lat starszy i już pracuje. Starcza na wszystkie wspólne przyjemności, czasami mnie też coś odpali, żebym miała cokolwiek w portfelu. To miłe, ale nie wiem czy do końca normalne... Teraz jeszcze zaproponował coś innego.

Chce mi wypłacać „kieszonkowe” co tydzień, albo co miesiąc. Umówimy się na jakąś kwotę i on mi będzie ją dawał. Nie jestem pewna, czy powinnam się na to zgodzić.

On tłumaczy, że jest mu głupio z tego powodu, że czasami coś bym chciała, ale mnie nie stać. Dla niego to żaden problem, więc da mi część swojej pensji i dzięki temu poczuję się pewniej. Brzmi fajnie, bo dobrze mieć własną kasę, ale... No właśnie, czy to naprawdę będą moje pieniądze? W końcu to „tylko” chłopak. Nie mąż, nawet nie narzeczony.

Znamy się dosyć krótko, a on chce mi w pewien sposób płacić. Tylko za co? Czy naprawdę chodzi mu tylko o moje samopoczucie i potrzeby? A może chce sobie kupić mnie? Jak się przyzwyczaję do tego jego kieszonkowego, to trudniej będzie mi go zostawić, jeśli coś się popsuje.

Sama już nie wiem, co mu odpowiedzieć. Poradźcie coś! Boję się, że poczuję się jak utrzymanka.

Nie wiem za bardzo, co bym powiedziała rodzicom, gdyby wykryli, że nagle mam pieniądze. Przecież im nie powiem, że dorabiam, bo zaraz sobie nie wiadomo co pomyślą. Wiedzą zresztą, że przez szkołę nie mam na to czasu. Wiedzą też, że mam starszego chłopaka i wyjdzie na to, że jestem z nim dla pieniędzy.

Albo jeszcze gorzej, że to jakiś sponsoring, bo spotykamy się, a on mi za to płaci. Wiem, że nie to ma na myśli, ale inni mogą tak na to spojrzeć. Nie widzę dobrego rozwiązania. Kiepsko nie mieć pieniędzy, chyba jeszcze gorzej dostawać je nie wiadomo za co.

Czy miałabym się czego wstydzić, gdybym się na to zgodziła?

K.

74 % tak
26 % nie

Polecane wideo

Komentarze (18)
Ocena: 4.56 / 5
Anonim (Ocena: 5) 07.11.2015 20:24
ryzykowne. jeśli jest autorytarny, ma duże ego i jest przewrażliwony, to będzie ci to regularnie wypominał - wystarczy, że się czasem z nim nie zgodzisz w jakiejś kwestii albo będziesz chciała coś zrobić po swojemu, nasłuchasz się wtedy jaki on dobry bo cię wspiera, a ty zła i niewdzięczna. chyba że masz szczęście i trafiłaś na prawdziwie dobrego, kochanego chłopca, to nie masz się czego bać, korzystaj z tej pomocy.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 07.11.2015 20:19
BYYYYŁOOOOOOOOO
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 07.11.2015 18:39
Ja bym sie nie zgodzila. Placenie za wyjscia do restauracji lub kupowanie prezentow - tak. Ale "kieszonkowe" to jakas dziwna sprawa..
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 07.11.2015 15:31
Dziwne trochę brac od chłopaka kieszonkowe ,miałabym wrazenie ze jest moim rodzicem ,wolalabym żeby mi cos kupil od czasu do czasu ,bo to bardziej odpowiednie
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 07.11.2015 13:25
Bierz, co Ci szkodzi? ;p Ewentualnie kiedyś może Ci wypomnieć, ale kij z tym.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie