Nikt na uczelni mnie nie lubi! Czy to dlatego, że jestem bogata? Paulina, 19 l.

13.09.2014

Słuchajcie, bardzo zależy mi na zdaniu dziewczyn, które coś mają w głowach i nie są tak zawistne, jak moje otoczenie. W tym roku zaczęłam studia na publicznej uczelni, na dodatek dziennie, więc za darmo. Chwilę później dowiedziałam się, że to nie jest fair, bo przecież pochodzę z bogatej rodziny, więc za naukę mogę sobie płacić. UKRADŁAM miejsce komuś bardziej potrzebującemu. Mniejsza z tym, że to idiotyzm, bo moi rodzice płacą takie same, a nawet jeszcze większe podatki, więc to mi się należy. Najlepsze uczelnie są państwowe. Bardziej boli mnie to, że ktoś ocenia mnie przez pryzmat pieniędzy.

Czy fakt, że mojej rodzinie powodzi się lepiej, to powód do wstydu? Czasami mam wrażenie, że powinnam się ubrać w byle szmatę, żeby ludzie zaczęli mnie szanować. Jak biedna, to na pewno mądrzejsza, sympatyczniejsza i bardziej ludzka. Bogacze są beznadziejni. Nic nie wiedzą o prawdziwym życiu, są chamscy, zależy im tylko na zysku i nie potrafią się dogadać z normalnymi ludźmi. Nigdy taka nie byłam i nie będę, a tak próbuje się mnie oceniać!

 

Ubieram się tak, jak lubię i na co mnie stać. Mam taki telefon, jaki mam. Samochód też dostałam. Nie muszę mieszkać w akademiku, bo rodzice wynajęli mi mieszkanie. Fajnie, prawda? Ja też się cieszę. Inni widzą w tym jednak problem. Dla nich to nie jest normalne i dlatego źle o mnie myślą. Zawiść niektórych pozbawia rozumu. Ja wcale nie „epatuję swoim bogactwem”. Jestem, jaka jestem. Do każdego odnoszę się z szacunkiem, nigdy nie patrzę na to, co kto nosi, ile ma kasy i jakie ma możliwości.

Ja potrafię dostrzec w człowieku człowieka. We mnie się podobno nie da. Jestem nielubiana tylko dlatego, że niektórzy chcieliby być na moim miejscu. Wkurza ich, że ich rodzice ledwo wiążą koniec z końcem, muszą spać w brudnej bursie i ciężko pracować na wszystkie przyjemności. Rozumiem, bo sama bym tak nie chciała. Ale dlaczego ja padam tego ofiarą?

Dobrze wiem, co się mówi za moimi plecami. Jestem wyniosła, chamska, niesympatyczna, złośliwa i do tego jeszcze pusta. Rodzice kupili mi wszystko, ale ich przyjaźni nie mogą. Wydaje mi się, że jest inaczej. Sama garnę się do tego, żeby się z nimi zakolegować. W normalnej rozmowie niczym się od nich nie różnię. Ale potem sobie myślą, że bogata, to na pewno zła.

Zastanawiam się, co ja mam zrobić, żeby było inaczej. Tylko nie wmawiajcie mi proszę, że nie widzę swoich wad. Widzę, ale na pewno nie jestem próżną laską z dolarami w oczach. Absolutnie nie! Nigdy taka nie byłam. Lubię normalność. Nie „panoszę się”.

Czy to możliwe, że jedynym problemem jest dobra sytuacja materialna i finansowa?! Dla mnie to podłość.

Paulina

66 % tak
34 % nie

Polecane wideo

Komentarze (54)
Ocena: 5 / 5
Anonim (Ocena: 5) 17.09.2014 19:25
Witam w klubie. Po tym, że jestem bogata (a właściwie moi rodzice) widać od razu. Ciuchy za cieżką kase, drogie kosmetyki, kosztowne gadżety. Stać mnie to kupuję. A poza tym jestem normalną dziewczyną. Straszna gaduła ze mnie, lubie się pośmiać. Nauczyłam się jednego- kiedy to jest możliwe nie mów nikomu ile na co wydajesz. Trochę pomaga. Bo ostatnio jedna dziewczyna rozmawiając ze mną spytała się ile kosztowały moje oprawki. Odpowiedziałam zgodnie z prawdą a ta zrobiłaminę i więcej sie nie odezwała. Bo w końcu to, że mam kase znaczy że jestem pusta, głupia, daje za oceny. Zawsze tak było. Szczerze to nie mam zbyt wielu przyjaciół. Przez te lata nauczyłam się gruboskórności. Nie wiem jak twoi ale moi rodzice nie byli kiedyś dziani, w tedy kiedy była bieda byłam super. Wszyscy mnie lubili. A teraz wszyscy nienawidzą. Zazdrość i zawiść. I tyle. Oczywiście mam pare stałych kumpeli z tamtego okresu. Zostały te prawdziwe. Jak zdobędziesz najlepszą średnią na roku to dopiero spłyną zółcią. Kochana nie ma co się prosić o przyjaźń. Jeśli masz mądrych ludzi na roku sami zauważą jaka jesteś. Bądź sobą (tą jaką sie opisujesz) i bedzie dobrze. Jakie jest sens w staraniu sie o przyjaciół?
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 17.09.2014 17:11
Tak to już jest. U mnie na uczelni też była taka bogata dziewczyna. Super samochód, pieniądze, ubrania, kosmetyki, własne mieszkanie. I moje drogie często widać, że dany ciuch nie pochodzi ze zwykłej sieciówki. Na początku ludzie podchodzili do niej z dystansem, nawet ja. Ale okazała się naprawdę super dziewczyną. Nie przeszkadza mi, że ma pieniądze. To głupota żeby ukrywać to, że ma się pieniądze żeby inni lepiej się poczuli. Owszem czasem jej zazdroszczę (uczucie ludzkie), ale to nie wpływa na naszą relacje. Można z nią pójść do eleganckiego klubu jak i również na piwko nad Wisłę w sportowym stroju. I sorry ale ludziom często wystarczy to, że jesteś bogata to musisz być głupia i pusta, więc niekoniecznie musi to być wina autorki listu. Po prostu zrób coś normalnego, ludzie się boją bo nie stać ich żeby pójść z tobą do restauracji czy wydać kilka stówek w klubie. Pokaż, że i bez udziału pieniędzy potrafisz się dobrze bawić. Powodzenia :)
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 15.09.2014 11:33
nie lubią cię, bo musisz mieć tragiczny charakter, tyle, tych wypocin twoich nawet nie czytam.
odpowiedz
DDD (Ocena: 5) 15.09.2014 09:39
No dobra, a skąd oni wiedzą, że masz dzianych rodziców? Sama im pewnie powiedziałaś. Ja nie odróżniam markowych ciuchów od sieciówek, i podejrzewam, że normalna osoba też nie. Więc skąd wiedzą gdzie się ubierasz?Przecież nikt nie dał ogłoszenia TA I TA MA KASĘ ALE I TAK STUDIUJE DZIENNIE. Jak sama wypaplałaś to teraz masz. Mgli to odebrać jak przechwalanie się. Jak masz samochód to niby jak się dowiedzieli skąd go masz? Jakby mi ktoś wyjechał z tekstem: mama i tata kupili mi brykę, nie muszę pracować bo jestem dziana to bym się wkurwiła. Ludzi to drażni i dlatego źle cię obierają. Więc tak, nie masz przyjaciół przez bogatych rodziców. W takim kraju żyjemy.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 14.09.2014 15:24
Miałam na studiach koleżankę, która miała od rodziców samochód, mieszkała w domku jednorodzinnym, ubierała się w najlepszych sklepach, stać ją było co roku na wakacje jechać gdzie tylko chciała, do pracy nie chodziła, miała kasę od rodziców, stać ją było na rozwijanie pasji i zainteresowań, nie kryła się z tym jak żyje, ile ma, od kogo wszystko dostaje, a jakoś była na roku lubiana. Wesoło się spędzało z nią czas, nie przytłaczała swoją osobą, pomimo że lubiła o sobie opowiadać, to nie wywoływała zazdrości, więc da się, może u ciebie to nie problem kasy, tylko tego jaka jesteś?
odpowiedz

Polecane dla Ciebie