Mieszkamy ze sobą przed ślubem. Czy ksiądz musi o tym wiedzieć? Emilia

21.04.2018

Słuchajcie, jestem w trakcie nauk przedmałżeńskich w parafii. Na razie nie wygląda to najgorzej, ale mięliśmy tylko jedno spotkanie. Ksiądz dużo mówił, więc nie musieliśmy się z niczego zwierzać. Ale wiem, że na kolejnych zajęciach będzie chciał poznać bliżej wszystkie pary i mam z tym duży problem. Nie za bardzo wiem, co można mu powiedzieć z czystym sumieniem, a co lepiej ukrywać. Wiadomo, wolałabym być szczera, bo zależy mi na sakramencie, ale różnie to bywa. Nie jesteśmy bez grzechu.

Tak naprawdę, to od kilku miesięcy mieszkam ze swoim narzeczonym. Zdecydowaliśmy się na tym już po zaręczynach i z wyznaczonym terminem ślubu. To jeszcze nie małżeństwo, ale na pewno co innego, niż gdyby zrobiła to para, która nie planuje wspólnej przyszłości. Krótko mówiąc – wiem, że to nie jest w pełni zgodne z nauczaniem Kościoła, ale nie mam z tego powodu wyrzutów sumienia.

Uważam, że jesteśmy już na tak poważnym etapie związku, że to żadna różnica. Przynajmniej się dotrzemy i nie będzie żadnego szoku zaraz po ślubie. Mogę to sobie tak tłumaczyć, ale nie wiem, jak by zareagował ksiądz. On jest młody, wygląda na wyluzowanego i zachęca do szczerości... Mam nadzieję, że to nie są tylko pozory. Przez chwilę myślałam, że powiem mu dokładnie, jak to z nami jest, ale chłopak chce to utrzymać w tajemnicy.

Jego zdaniem żaden ksiądz nas nie zrozumie. A nawet jeśli, to i tak będzie musiał przerwać nasze nauki, nie wypisze zaświadczenia i uniemożliwi nam ślub. Nie wiem... Z drugiej strony, co to za sakrament, skoro od początku musielibyśmy kłamać. Jak powiem, że razem mieszkamy, to oczywiście zapyta o naszą bliskość. Tego już wolałabym uniknąć...

Wiadomo, że zdarzyło nam się zgrzeszyć. Nie robimy tego regularnie, bo jednak mam jeszcze resztki sumienia. No, ale było i tego nie cofnę. Skoro chcę być taka szczera, to o tym też powinnam powiedzieć. Wtedy ksiądz może już nie być taki wyrozumiały.

Znajomi radzą, żeby udawać świętych i mieć to z głowy. Mnie się to trochę kłóci z wiarą. W końcu z jakiegoś powodu chcemy ślubu kościelnego...

Co radzicie?

Emilia

55 % tak
45 % nie

Polecane wideo

Komentarze (8)
Ocena: 4.5 / 5
gość (Ocena: 5) 23.04.2018 12:00
Dlatego ja biore slub cywilny zeby sie przed zadnym dziadem w sukience nie tlumaczyc ze swojego zycia :)
zobacz odpowiedzi (1)
gość (Ocena: 5) 23.04.2018 11:50
To jest problematyczna kwestia która dotyka większości katolików, nawet tych dobrych, głęboko wierzących i uczęszczających regularnie do kościoła. Problem polega na tym, że w dzisiejszym świecie wszystko się "wydłużyło" a popędy ludzkie zostały bo to jest niezmienne. Ludzie mają po 20-kilka lat i mają mocne potrzeby seksualne bo są w najlepszym biologicznie okresie rozrodczym. A że szkołę się kończy jak się ma 19, potem studia do 24 roku życia, potem jakaś praca by zacząć żyć jak człowiek na przyzwoitym poziomie i o ślubie się nie myśli. No i nie ma się co dziwić, że ludzie często nie są w stanie utrzymać czystości nawet jeśli są wierzący i generalnie by nawet chcieli. To powinno być jakoś zweryfikowane a seks powinien w ogóle przestać być traktowany jako coś złego. Kościół lepiej by na tym wyszedł, gdyby zniósł celibat dla księży i nie traktował seksu przed ślubem czy antykoncepcji jako grzechu. Można mówić o rozwiązłości, ale rozwiązłością nie jest seks sam w sobie a seks z byle kim, byle gdzie i bez miłości.
zobacz odpowiedzi (1)
gość (Ocena: 5) 21.04.2018 00:44
Typowi katolicy. Jak nie umiesz żyć według przykazań swojej religii to zrezygnuj z niej. A nie wybierasz to co ci pasuje.
zobacz odpowiedzi (3)

Polecane dla Ciebie