Dla mnie cesarka to nie poród, ale pójście na łatwiznę. Ty też tak myślisz? Malwina

16.12.2017

Wiem, że to jest kwestia indywidualna. Wiem, że to nie moja sprawa. Wiem, że nie powinnam się wtrącać. Ale nie potrafię przestać o tym myśleć i uważam, że moja siostra popełnia ogromny, jeśli nie największy błąd w swoim życiu. Wszystko rozchodzi się o jej poród. Co z tego, że do rozwiązania zostały ponad 3 miesiące. Ona od pierwszego dnia, kiedy się dowiedziała, była przekonana, że zrobi tak i tak.

Jeśli nikt jej nie powstrzyma, albo chociaż przekona, to na pewno tak to się skończy. Ona uważa, że nie ma sensu się przemęczać i cierpieć, skoro lekarze za pieniądze załatwią sprawę za nią. Dziecko się rozwinie, przyjdzie na nie pora i wtedy jedno cięcie, dziecko jest na świecie i po kłopocie. Nie wiem jak można podchodzić w ten sposób do tak ważnego tematu. Ona sobie kupi ulgę, a moim zdaniem zrobi błąd.

Uprzedzam wszelkie pytania – nie mam dzieci, nigdy nie byłam w ciąży, ale mam swoje zdanie.

Widzę w tym wszystkim dwie zasadnicze kwestie. Po pierwsze – to jest pójście na łatwiznę. Rodzenie dzieci zawsze wiązało się z mniejszym lub większym bólem, ogromnym wysiłkiem matki itd. Ona chce tego uniknąć, a moim zdaniem – pozbawić się jednego z najważniejszych momentów w życiu. Naturalne porody są najzdrowsze dla matki i dziecka. Nikt mnie nie przekona, że jest inaczej.

Po drugie – to bardzo złudne. W danym momencie nic nie boli, ale to przecież operacja jak każda inna! Może dojść do mnóstwa komplikacji, zakażenia, a nawet zagrozić życiu matki. Po wszystkim jest jeszcze większy ból, przecięte mięśnie, paskudna blizna i kłopot, jeśli w przyszłości będzie konieczność kolejnej cesarki.

Mówię jej o tym, ale mogę tak sobie gadać. Nic do niej nie przemawia.

Wiem, że nie jest jedyna. Pomysł podrzuciły jej mądre koleżanki, które wychodzą z założenia, że nie ma się sensu męczyć. Po co normalnie rodzić, lekarz to załatwi i po krzyku. Dla mnie jest chora sytuacja. Całe życie kierujemy się tylko tym, żeby było nam dobrze, wygodnie i przyjemnie. Jak coś trzeba zrobić i zacisnąć zęby, to tchórzymy.

Jestem pewna, że sama nigdy się na to nie zdecyduję. Mam jeszcze resztki nadziei, że odwiodę od tego siostrę. Zanim sama tego pożałuje. Lepiej wiedzieć, z czym wiąże się wydawanie na świat drugiego człowieka. No i lepiej unikać możliwych komplikacji.

Jak z nią o tym rozmawiać? Dla mnie cesarka to nie poród.

Malwina

 

8 % tak
92 % nie

Polecane wideo

Komentarze (26)
Ocena: 4.58 / 5
gość (Ocena: 5) 09.03.2021 11:05
Ja myślę, że trzeba mieć niesamowite kompleksy, żeby uważać jedną metodę porodu za lepszą od innej. Dziecko jest? Jest. Więc po co to rozwlekać?
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 18.12.2017 13:00
Jeśli ktoś myśli, że cesarka to pójście na łatwiznę, to jest niedouczony i nawet nie wie jak się myli ;) Po cesarce rekonwalescencja jest dużo, dużo dłuższa.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 17.12.2017 11:45
Mówi sie że kobieta ma prawo decydować, ale lekarze też mają prawo zdecydować czy chcą wykonywać operację bez wskazań i narażać kogoś na ryzyko.
zobacz odpowiedzi (2)
gość (Ocena: 2) 16.12.2017 20:14
Nie masz dzieci, nigdy nie byłaś w ciąży więc miej sobie swoje zdanie, ale NIE MASZ ŻADNEGO PRAWA GO NIKOMU NARZUCAĆ. Z resztą gdybyś mi tak gadała od razu bym Ci pokazała gdzie Twoje miejsce i buzię byś miała zamknięta.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 16.12.2017 14:48
powiem tak cesarka na żądanie to głupota jest wiele komplikacji, które nie mają od razu miejsca, tylko w wieku naprawdę starczym - właśnie przez szycie powłok brzusznych, ale jejku za siostrę porodu nie przeżyjesz.
zobacz odpowiedzi (1)

Polecane dla Ciebie