Wiem, że o takich rzeczach się nie mówi i trzeba je przemyśleć samemu, ale potrzebuję jakiegoś punktu zaczepienia. Nie mam zdania w tej sprawie i to mnie dobija. Wyszło na to, że jestem dziwna, strachliwa i być może go nie kocham. Tylko dlatego, że odmówiłam bliskości bez zabezpieczenia. Ja się naprawdę tego boję!
On twierdzi, że jest absolutnie zdrowy. Ja na pewno też jestem, bo nic mi się nie dzieje. No tak, ale różne rzeczy się pojawiają niespodziewanie. Gdyby mnie zaraził, albo ja jego, to przecież bym oszalała. Nie wiem, po co w ogóle ryzykować i próbować. Jeśli nasz związek przetrwa i będziemy kiedyś chcieli mieć dziecko, to zobaczy, jak to jest. Na razie to igranie z losem.
Dalej się upiera, że tak dobrze się znamy, że już dawno powinniśmy zrezygnować z antykoncepcji. Przynajmniej na jakiś czas.
On się zachowuje jak małe dziecko, które się uparło i nie spocznie, dopóki tego nie dostanie. Ma być bez gumki i już. Nasłuchał się, że seks z prezerwatywą jest jak jedzenie banana ze skórką. Takie mądrości... Zapomniał o tym, że banan go nie zapłodni, a mnie w każdej chwili może zrobić dziecko.
Jestem za młoda i za bardzo strachliwa. Kocham go, ale to nie wystarczy, żeby tak ryzykować. On oczywiście twierdzi, że w takim razie go nie kocham. Albo nie jestem pewna swojego zdrowia, bo być może już ktoś inny tego ze mną próbował. To jakiś absurd. Nic do niego nie dociera. Zgódź się chociaż raz – mówi. A dla mnie to o jeden raz za dużo!
Czy Wasi faceci też tak mają?
Zastanawia mnie, skąd taka obsesja. Czy jemu się wydaje, że jak raz mu pozwolę, to znaczy, że od tego momentu staję się już na pewno tylko jego? To jakiś rytuał, czy co? Tyle się słyszy o wpadkach, że tylko ryzykować. Tym bardziej, że nie mam pewności, czy później w ogóle nie będzie chciał zrezygnować z antykoncepcji.
Warto dodać, że ja pigułek nie biorę od kilku miesięcy, bo źle na mnie działały. Zostały tylko te nieszczęsne gumki. Nie chcę zachodzić w ciążę, ale nie chcę go też ranić..
Ciekawe, czy do takiego momentu dochodzi w każdym związku, czy tylko mojemu się coś poprzestawiało w głowie. Dajcie znać, jak na to patrzycie.
Agnieszka