Cześć,
za 2 tygodnie kończę 18 lat, więc to nie byle co. Urodziny wypadają mi razem z Halloween i wypadałoby zrobić jakąś imprezę. Nie boję się o to, że ludzie nie przyjdą. Na pewno lepiej wpaść do kogoś, niż samemu organizować. Mam pomysł, co, gdzie, jak, ale brakuje mi na to pieniędzy. Rodzice nie zgodzą się zapłacić za wszystko, co sobie wymyśliłam.
Miał być klub przy rynku, wynajęte całe największe pomieszczenie, drinki bez limitu, DJ itd. Tylko, że ja się najpierw umawiałam, a potem dopiero zapytałam o cenę. Wyszło 2 tysiące minimum, a to trochę dużo jak na urodziny. Już prawie zrezygnowałam z tego wszystkiego i miałam zaprosić kilka osób do domu, ale koleżanka podrzuciła inny pomysł.
Może by tak zorganizować imprezę biletowaną?
To znaczy, nie będę sprzedawała żadnych biletów, ale każdy kto chce przyjść, powinien wpłacić ileś tam pieniędzy. W cenie będzie miał wszystko. To i tak wyjdzie taniej, niż każda zorganizowana impreza. Widziałam, że za Halloween kluby biorą po 150 zł, u mnie trzeba by się zrzucić po 50-70. Już nawet bym im powiedziała, żeby nie kupowali dodatkowego prezentu.
Cenowo wyjdzie chyba podobnie, jakby mieli się na coś zrzucać. A tak impreza w ogóle się odbędzie i będzie naprawdę fajnie. Jeśli tak nie wypada, to nie mam nawet co marzyć o urodzinach z takimi atrakcjami i w takim miejscu. Nie stać mnie na to, żeby dać każdemu jeść i wypić, bo wiadomo jakie są ceny na mieście.
Nie wiem, jak to jest w innych miastach, ale chyba w tych największych tak się od dawna robi.
Mylę się? Chyba w takiej Warszawie albo Krakowie to normalne, że towarzystwo się zrzuca... Inaczej to nie wiem kogo byłoby stać na goszczenie tylu ludzi, jak jeden drink w knajpie potrafi kosztować 15 zł, a piwo 10. Dla mnie to ok, sama bym chętnie zapłaciła, gdyby mnie ktoś zaprosił, ale nie wiem co powiedzą na to moi znajomi.
Nie chcę wyjść na jakąś skąpą, która liczy na sfinansowanie jej imprezy. Ale inaczej nic z tego nie będzie. Byliście kiedyś w takiej sytuacji? Dorzucaliście się? Dajcie mi znać, co o tym myślicie. To jest ostatni moment, żebym mogła zaklepać lokal.
Tylko szczerze!
Sylwia