Przez moją niby najbliższą przyjaciółkę zaczynam czuć się dziwacznie. Już kilka razy ktoś mnie pytał, czy świadomie udajemy bliźniaczki, czy to tylko przypadek... Myślałam, że coś mnie trafi. Skoro inni ludzie też to widzą, to znaczy, że wcale mi się nie przewidziało. Tylko się cieszyć, że ktoś mnie traktuje jak wzór do naśladowania, ale to już nie jest normalne. Doszło do tego, że kiedy sobie coś kupuję lub zmieniam coś w wyglądzie, nie muszę się zastanawiać, co ona o tym sądzi. Zrobi dokładnie to samo i zazwyczaj szybciej, niż mogłabym przypuszczać.
Kiedyś było zupełnie inaczej. Ja pochodzę z dość bogatego domu, więc miałam, co chciałam. Jej rodzice nie radzili sobie zbyt dobrze i nigdy nie mogła być „modna”. Mnie to nie przeszkadzało, ale teraz się nad tym zastanawiam... Może ona wcale nie lubiła mnie, ale moje rzeczy? Chciała mieć przy sobie kogoś „lepszego”. Ostatnio jej sytuacja bardzo się poprawiła i zaczęła szpanować. Ok, niech sobie odreaguje, ale ona mnie naprawdę zaczyna prześladować. To zwykła kserokopiarka!
Fajnie, że lubi mój styl i chciałaby być podobna do mnie, ale czym innym jest podobieństwo, a czym innym kopiowanie WSZYSTKIEGO. Zaczęło się od ombre, które zrobiłam sobie na głowie. Strasznie jej się spodobało, więc jakoś tak wyszło, że poszłyśmy później do fryzjera i ona zrobiła to samo. Byłam przy tym, nic nie mówiłam, więc nie mogę się czepiać. Później zmieniłam telefon ze starego iPhone`a na nową wersję. Ona po chwili pochwaliła się takim samym, w identycznym kolorze.
Nagle rodzina się wzbogaciła, więc chce się pokazać. Rozumiem. Zapisałam się na siłownię – też poszła. Na szczęście do innej, ale na takie same zajęcia. Kupiłam Air Maxy w nietypowym kolorze przez Internet w UK, po tygodniu widzę na jej Instagramie, że też je ma. Mam wrażenie, że gdybym skoczyła z mostu, to poleciałaby za mną. Strasznie mnie to denerwuje i nie wiem co robić.
Przez nią wychodzę na jakąś kretynkę, bo jak się widzimy, to trudno nas odróżnić. Podobne włosy, buty, ubrania, telefon. Nagle polubiła taką samą kuchnię, jak ja, pije dokładnie te same drinki. Raczej nie chodzi o to, że kiedyś nie było jej na to stać i teraz może sobie wybierać, co chce. Gdyby świadomie wybierała, to raczej według swojego gustu, a nie mojego!
Pytałam ją o co chodzi, to powiedziała, że podobają nam się te same rzeczy. No nie wiem, dla mnie to raczej jej obsesja. Następnym razem nie wytrzymam i jak wybuchnę, to się nie pozbiera. Chyba, że już teraz zerwać z nią kontakt, bo raczej nie dobrego z tego nie będzie. A szkoda, bo kiedyś była taka fajna i normalna.
Agata