Czy zaprosić go do domu? Wstydzę się starych mebli i poplamionych ścian... Anonim, 18 l.

05.04.2017

Czuję się z tym trochę dziwnie, bo jestem z chłopakiem od 2 miesięcy, a on tak naprawdę niewiele o mnie wie. Zawsze jestem ładnie ubrana, unikam niewygodnych tematów, chyba nie robię mu wstydu, ale przecież ja taka nie jestem... Pochodzę z raczej biednej rodziny. W domu nigdy się nie przelewało i raczej długo się to nie zmieni. Jeśli nie wyglądam jak biedak, to tylko dzięki temu, co sama sobie dorobię. Nigdy o tym nie rozmawialiśmy, więc on chyba nie wie, w jakiej jestem sytuacji. A nie jest najlepiej i to widać po naszym mieszkaniu.

Byłam u niego już kilka razy i bardzo mi się tam podobało. To duże mieszkanie w apartamentowcu, piękne meble i sprzęty, wszystko ze smakiem urządzone. Czysto, pachnąco. Naprawdę pięknie. Nie dziwię się, że tak często mnie tam zaprasza, bo jest się czym chwalić. Wielka lodówka wypełniona drogimi rzeczami, ogromna kuchnia, taras. A u mnie... Nawet nie ma o czym mówić, bo wstyd. Jest bardzo źle, a na remont na razie się nie zapowiada.

Rodzice są uczciwymi i dobrymi ludźmi, ale nigdy dużo nie zarabiali. To widać po mieszkaniu. Same stare meble, czyli rozlatująca się meblościanka, skrzypiące wersalki. W kuchni przebarwione ściany. Nawet nie wiem, czy to nie jakiś grzyb. W starej kuchence nawet nie domykają się drzwiczki, na dywanach same plamy, których nie da się usunąć. Mój pokój nie jest lepszy. Łóżko się połamało kilka miesięcy temu, więc śpię na samym materacu. Nie mogę otworzyć okna, bo odpada z niego farba.

Chyba mi się nie dziwicie, że to dla mnie powód do wstydu. U niego takie luksusy, a moje mieszkanie dosłownie się rozsypuje. Chciałabym być z nim szczera. Trochę się boję, że zacznie na mnie dziwnie przez to patrzeć. Nigdy nie udawałam bogaczki, ale też nie mówiłam, że żyję w takiej biedzie. Może mam co jeść i na co dzień jakoś wyglądam, ale chciałabym z czystym sumieniem go do siebie zaprosić...

Mama go zaprasza, on sam się prawie wpraszał, a ja nie wiem co mam robić. To chyba za wcześnie, żeby go aż tak wprowadzać w moje życie... Pewnie się do mnie zrazi i nic z tego nie będzie. Jeśli nawet nie będzie miał nic przeciwko, to przecież ja się spalę ze wstydu. Głównie za rodziców, bo przez tyle lat mogli cokolwiek zrobić z tym domem. Nie głodowaliśmy, więc na drobny remont wreszcie by wystarczyło, ale oni to zaniedbali. Teraz ja cierpię.

Zaprosić i się wygłupić czy dalej wymyślać powody, dlaczego to niemożliwe? Ech...

Anonim

70 % tak
30 % nie

Polecane wideo

Komentarze (6)
Ocena: 5 / 5
gość (Ocena: 5) 05.04.2017 11:34
poszukaj na różnych forach i blogach pomysły na tanie urządzenie mieszkania nawet z rzeczami z odzysku. naprawdę nie trzeba dużej kasy żeby wystroić sobie ładnie mieszkanko - tylko pomysł i chęci
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 05.04.2017 10:55
Smutne to, że młodzi ludzie muszą stawać przed takimi problemami. Pogadaj szczerze, że zaprosiłabyś go ale ... jest tak i tak i nadzwyczajnie Ci głupio. Jeśli będzie chciał przyjść to POSPRZĄTAJ. Uwierz mi lepiej wygląda czyste mieszkanie ze starymi ścianami i meblami niż jeszcze do tego mega brudne. Mój narzeczony ma piękny dom a ja ... "jak za króla ćwieczka" i wiesz co ? po 2 latach zaczeło mi to wisieć
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 05.04.2017 10:47
Nie zapraszaj go macie dopiero 18 lat chłopak może się zrazić. Ty też nie najlepiej się z tym czujesz jest ci po prostu wstyd więc taka wizyta nie ma sensu. Oboje nie będziecie się tam swobodnie czuć. Możesz mu z czasem wyjaśnić jaka jest sytuacja, ale nie oznacza to, że musi oglądać twoje obskurne mieszkanie.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 05.04.2017 08:44
Bylam w podobnej sytuacji, chociaz moi rodzice zle nie zarabiali. To byli madrzy wyksztalcebi ludzie, ale mieli wlasnie ta paskudna przyware. Po prostu nie zalezalo im na tym. Do tego jeszcze palili papierosy i sciany byly w jeszcze gorszym stanie... niestety starsi ludzie niekiedy przywiazuja sie do starych gratow, uwazaja ze stare drewniane okna sa "dobre" i nie chca tego zmieniac. No i osoby wychowane w prl chomikuja stare rzeczy "bo sie przyda". Po ich smierci zrobilam generalny remont, wymienilam okna, meble...nie rozumiem takiego dziadowania, przeciez zawsze mozna zaczac pomalu odswiezac mieszkanie, po jednej rzeczy... to kwestia mentalnosci i tego nie wykorzenisz tak latwo. Ja zaprosilam swojego obecnego meza, jak juz nasz zwiazek dojrzal na tyle ze nie bylo obaw ze sie zrazi. Najpierw niby zartem przygotowywalam go do tego, a koniec koncow okazalo sie ze u niego w domu jest podobnie. U nas w domu teraz nie ma miejsca na takie dziadostwo, oboje mamy dosc tego zaniedbania, wiec wszystko sprzatamy na biezaco, jest u nas absolutny zakaz palenia, mamy niezbedne minimum rzeczy, by syf sie nie zbieral i latwo bylo posprzatac, nie mamy dywanow, firanek, obrusow i innych kurzolapek.
zobacz odpowiedzi (2)

Polecane dla Ciebie