Czy zachowałam się nietaktownie wychodząc z wesela po 3 godzinach? Martyna, 30 l.

31.05.2016

Tak więc, może nie zachowałam się do końca fair, ale po prostu nie mogłam inaczej. Poszłam na ślub i wesele koleżanki, chociaż nie było mi to na rękę. Ani tak blisko ze sobą nie jesteśmy, ani nie miałam na to czasu. Urodziłam niedawno dziecko, mąż został z nim w domu, a ja poszłam razem z inną koleżanką. Chciałam nawet uprzedzić, żeby mnie nie brali pod uwagę na weselu, ale było za późno.

Wybrałam się, ale nie mogłam tam za długo siedzieć. Głupio tak bez faceta, znajomych twarzy niewiele, jedzenie mi nie smakowało, a w domu czeka chore dziecko. Poza tym było strasznie duszno i nie szło tam wysiedzieć. Męczyłam się i martwiłam równocześnie, więc szybko opuściłam imprezę.

Byłam tam 3 godziny i to się niektórym nie spodobało.

 

Koleżanka została dłużej i stąd wiem, jakie były komentarze. Podobno to skandal, bo oni się wykosztowali na miejsce i jedzenie dla mnie, a ja nie doceniłam. Że nikt normalny nie wychodzi przed północą. Poszłam na łatwiznę i upokorzyłam młodych… Nikt nie pomyślał, że w sumie spędziłam z nimi pół dnia, bo najpierw ślub w kościele, potem droga, już na sali weselnej.

To i tak dużo jak na te okoliczności. Wydawało mi się, że załatwiłam to całkiem grzecznie. Nie odwołałam przyjścia, złożyłam życzenia, nawet trochę potańczyłam i po prostu poszłam. Wcześniej poprosiłam ich na bok, jeszcze raz życzenia, przeprosiłam, dostałam nawet kawałek ciasta do domu i już.

Mąż kilka razy pisał SMS-y, że dziecko ma coraz wyższą gorączkę i chyba pojedzie na pogotowie.

Która matka potrafiłaby się dobrze bawić w mojej sytuacji? Zamiast się cieszyć chwilą, to ja cały czas sprawdzałam telefon, czy nie ma nowych wieści. Co prawda do mojego powrotu gorączka spadła, ale to nic nie zmienia. Nawet gdyby dziecko było całkiem zdrowe, a ja poszłabym na wesele bez męża, to i tak bym tam dłużej nie wysiedziała.

Wesele to ma być przyjemność. Tak się złożyło, że dla mnie nie była, więc lepiej dyskretnie zwiać, niż siedzieć tam ze skwaszoną miną. Na innych imprezach też nie siedzę do rana i jeszcze nikt się nie obraził. Tu goście byli zszokowani, a nie wiem jeszcze, co na to młodzi.

Jeszcze chcę do nich zadzwonić, ale w sumie to się boję.

Martyna

82 % tak
18 % nie

Polecane wideo

Komentarze (3)
Ocena: 5 / 5
Anonim (Ocena: 5) 31.05.2016 10:57
Bez przesady, skoro źle się tam czułaś i miałaś chore dziecko to nic się nie stało. Nie musiałaś tam siedzieć nie wiadomo ile, zwłaszcza, że nie jest to dla ciebie jakaś bliska osoba. Złożyłaś życzenia, przyszłaś i to się liczy. Kiedyś wyszłam z wesela o 22 i nie widzę w tym nic złego. Poszłam sama, bo zaproszono mnie samą bez osoby towarzyszącej. Nie miałam z kim tańczyć ani nawet do kogo się odezwać. Kuzynka i jej chłopak mnie olali i bawili się sami, a tylko ich tam znałam z młodych, bo reszta to były same ciotki i wujkowie. Siedzieć za stołem i pić sama też nie zamierzałam.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 31.05.2016 01:16
Państwo młodzi najczęściej chcą żeby wszyscy goście zostali jak najdłużej. Ale w takiej sytuacji, gdzie małe dziecko w domu zostało to chyba normalne, że nie siedzi się całej nocy. Zwłaszcza, że przyszłaś sama. Moim zdaniem zachowałaś się jak najbardziej na miejscu. Złożyłaś życzenia, na ślubie byłaś, szampana wypiłaś, kopertę dałaś. Jakiekolwiek komentarze są nie na miejscu i po prostu chamskie.
zobacz odpowiedzi (1)

Polecane dla Ciebie