Czy wystąpić w serialu typu „Ukryta prawda”? Chcę spełnić marzenie, ale nie chcę być pośmiewiskiem! Ala

10.02.2015

Można powiedzieć, że jestem niespełnioną aktorką. Zawsze chciałam gdzieś występować, albo zagrać chociaż jakąś małą rolę. Przynajmniej raz. Teraz jest w sumie taka okazja, ale nie za bardzo wiem, co z tym zrobić. Byłam ostatnio w centrum handlowym i zauważyłam jakieś dziwne stoisko. Namioty, mnóstwo ludzi wokół i ogólnie coś się działo. Podeszłam i zaczepiła mnie hostessa. Okazało się, że robią casting do seriali. Zachęcała do wypełnienia ankiety i spróbowania swoich sił przed kamerą.

Zrobiłam to z rozpędu. Nawet się nie zastanawiałam, o co w tym wszystkim chodzi. Pan z produkcji przeczytał ankietę i poprosił, żebym odegrała scenkę. Nawet nie skończyłem, a on mówi, że „mamy to” i powiedział, że na pewno się do mnie odezwą. Jestem podobno swobodna, naturalna, ładnie się prezentuję i tak dalej. Miło. Potem rzeczywiście zadzwonił telefon, a ja nie potrafiłam się zdecydować. Może lepiej, żeby to zostało niespełnionym marzeniem?

 

Chodzi o serial w stylu „Ukryta prawda”. Jak raz widziałyście, to już dokładnie wiecie, co to jest. Taka niby telenowela, ale dokumentalna. Że niby coś się wydarzyło i każdy odcinek opowiada inną szokującą historię. Zdrady, choroby, wypadki itp. W sumie, to samo życie. Zaprosili mnie na dzień zdjęciowy, mniej więcej opisali rolę. Zgodziłam się, a potem oddzwoniłam i powiedziałam, że mam w tym terminie coś ważnego. Wywinęłam się, ale pani powiedziała, że jak coś, to mam się sama zgłosić. Zawsze coś dla mnie znajdą.

Ta jedna rola mi przepadła, ale oni tych odcinków kręcą mnóstwo. Jeśli zechcę i pójdę, to mnie zaangażują. Tylko już nie wiem, czy tego chcę. I czy w ogóle powinnam się tak wygłupiać. Gdyby to chociaż był normalny serial, a nie coś takiego. Sama tego nie oglądam, bo aż mnie razi to drewniane aktorstwo. Ja sama odcinka nie uratuję, a znajomi mogą się ze mnie nieźle śmiać.

Trochę się boję, że raz spróbuję, spełnię marzenie, a wyjdzie tragicznie i będzie się to za mną ciągnęło. Nie oszukujmy się – w takich produkcjach przejdzie wszystko. Nikt mnie nie wytnie, jeśli źle wyjdzie. Przez to, że jest to takie nieudolne i zabawne, ludzie to oglądają. Ktoś z rodziny lub znajomych pewnie mnie wypatrzy i będę się czerwienić do końca życia. Nie daj Boże, jak ktoś to nagra.

Sama się nie potrafię zdecydować, więc może Wy mi doradzicie? Czy to byłby szczyt obciachu? O pieniądze mi oczywiście nie chodzi, bo to jakieś marne grosze. Bardziej o to, czy będzie to tylko kolejna przygoda czy powód do śmiechu dla innych...

Pomóżcie!

Ala

56 % tak
44 % nie

Polecane wideo

Komentarze (26)
Ocena: 4.85 / 5
pietrzakmk3 (Ocena: 5) 02.02.2018 13:13
Widzę, że nie tylko ja tak mam. Marzenie lub chęć zrobienia czegoś czego się nie robiło - tu wszystko jest ok. Ale gdy już trzeba się zdecydować, a po pozytywnej weryfikacji na próbie podpisać umowę- zabawa się kończy. No,może nie dla wszystkich bo są i tacy co biorą to na "miękko" ale dla wielu osób to jednak stres. Ważne by negatywne emocje nie przeważyły nad pozytywnymi. Przez telefon wszystko jest piękne i proste, na próbie juz bywa różnie a na planie to jest już front. Trzeba zrobić tego dnia scenę, nieważne o której, nieważne jak długo już tam jesteś i czekasz. I zrobić kilka, czasem kilkanaście dubli, które potrafią dać w kość. Dla producentów i ekipy technicznej jest to jak najbardziej zrozumiałe, że muszą mieć potem z czego montować. Ale dla kogoś kto wchodzi w to pierwszy raz może być szokiem. Albo się odnajdzie i zrobi to jak należy, albo to po prostu temat nie dla niego. Dla mnie to za każdym razem są emocje, wcale nie jest tak, że "najtrudniejszy pierwszy krok" a potem to już luz. Zależy od stanu emocjonalnego, od reżysera na planie i ogólnej atmosfery. Pośpiech, złośliwości wywołane zmęczeniem (nikogo nie ktytykuję, reżyser i obsługa naprawdę mają ciężką harówę) , obsuwy czasowe, zamiast skończyć ok.17 tej kończysz o 20-tej - to nie jest wyjątek. Dlatego "miła przygoda" może zamienić się w naprawdę stresujący dzień. Ale bywa też ok, miła atmosfera, niewielki wysiłek i duża satysfakcja, że się coś innego zrobiło...
odpowiedz
Ola (Ocena: 5) 09.06.2015 13:07
Chce zagrać w Ukrytej Prawdzie :) Jestem szalona i co chwile robię cos nowego, ale nie wiem czy to dobry pomysł . W sumie nie obchodzi mnie krytyka innych no sama nie wiem :/
zobacz odpowiedzi (1)
Majwiczka (Ocena: 5) 10.02.2015 19:40
Arystoteles mowił: Jeżeli chcesz uniknąc krytyki: nic nie mow. nic nie rob. badz nikim.
zobacz odpowiedzi (1)
Anonim (Ocena: 5) 10.02.2015 19:14
"Sama tego nie oglądam, bo aż mnie razi to drewniane aktorstwo. Ja sama odcinka nie uratuję"... a skąd wiesz, że nie będziesz najsłabszym ogniwem odcinka? To, że uważasz, że masz talent i że tak ci powiedzieli na castingu... sorry, ale wystarczy obejrzeć jeden odcinek, żeby wiedzeć, że talentu tam nie potrzeba Ps... jeśli się zdecydujesz napisz kiedy będzie leciał w tv... wszyscy się pośmiejemy :D
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 10.02.2015 18:59
jak boisz się bycia pośmiewiskiem to nie bierz w tym udziału, widać sama czujesz, że nie jesteś na to gotowa psychicznie. krytyka Cie może zniszczyć
zobacz odpowiedzi (1)

Polecane dla Ciebie