Można powiedzieć, że jestem niespełnioną aktorką. Zawsze chciałam gdzieś występować, albo zagrać chociaż jakąś małą rolę. Przynajmniej raz. Teraz jest w sumie taka okazja, ale nie za bardzo wiem, co z tym zrobić. Byłam ostatnio w centrum handlowym i zauważyłam jakieś dziwne stoisko. Namioty, mnóstwo ludzi wokół i ogólnie coś się działo. Podeszłam i zaczepiła mnie hostessa. Okazało się, że robią casting do seriali. Zachęcała do wypełnienia ankiety i spróbowania swoich sił przed kamerą.
Zrobiłam to z rozpędu. Nawet się nie zastanawiałam, o co w tym wszystkim chodzi. Pan z produkcji przeczytał ankietę i poprosił, żebym odegrała scenkę. Nawet nie skończyłem, a on mówi, że „mamy to” i powiedział, że na pewno się do mnie odezwą. Jestem podobno swobodna, naturalna, ładnie się prezentuję i tak dalej. Miło. Potem rzeczywiście zadzwonił telefon, a ja nie potrafiłam się zdecydować. Może lepiej, żeby to zostało niespełnionym marzeniem?
Chodzi o serial w stylu „Ukryta prawda”. Jak raz widziałyście, to już dokładnie wiecie, co to jest. Taka niby telenowela, ale dokumentalna. Że niby coś się wydarzyło i każdy odcinek opowiada inną szokującą historię. Zdrady, choroby, wypadki itp. W sumie, to samo życie. Zaprosili mnie na dzień zdjęciowy, mniej więcej opisali rolę. Zgodziłam się, a potem oddzwoniłam i powiedziałam, że mam w tym terminie coś ważnego. Wywinęłam się, ale pani powiedziała, że jak coś, to mam się sama zgłosić. Zawsze coś dla mnie znajdą.
Ta jedna rola mi przepadła, ale oni tych odcinków kręcą mnóstwo. Jeśli zechcę i pójdę, to mnie zaangażują. Tylko już nie wiem, czy tego chcę. I czy w ogóle powinnam się tak wygłupiać. Gdyby to chociaż był normalny serial, a nie coś takiego. Sama tego nie oglądam, bo aż mnie razi to drewniane aktorstwo. Ja sama odcinka nie uratuję, a znajomi mogą się ze mnie nieźle śmiać.
Trochę się boję, że raz spróbuję, spełnię marzenie, a wyjdzie tragicznie i będzie się to za mną ciągnęło. Nie oszukujmy się – w takich produkcjach przejdzie wszystko. Nikt mnie nie wytnie, jeśli źle wyjdzie. Przez to, że jest to takie nieudolne i zabawne, ludzie to oglądają. Ktoś z rodziny lub znajomych pewnie mnie wypatrzy i będę się czerwienić do końca życia. Nie daj Boże, jak ktoś to nagra.
Sama się nie potrafię zdecydować, więc może Wy mi doradzicie? Czy to byłby szczyt obciachu? O pieniądze mi oczywiście nie chodzi, bo to jakieś marne grosze. Bardziej o to, czy będzie to tylko kolejna przygoda czy powód do śmiechu dla innych...
Pomóżcie!
Ala