Czy wyjść za faceta, który nigdy nie pracował na etacie? Teraz jest bezrobotny... Milena

24.03.2017

Nie mam w życiu szczęścia. Kiedy pierwszy raz pomyślałam sobie, że wreszcie wszystko idzie ku dobremu, znowu się bardzo rozczarowałam. Najgorsze jest to, że zawodzą mnie najbliżsi ludzie. Tak jak mój jeszcze narzeczony, który niby się stara, ale niewiele mu z tego wychodzi. Byłam naiwna i myślałam, że jakoś się ułoży. Nie ułożyło się tak, jak chciałam.

W lutym ubiegłego roku przyjęłam jego oświadczyny, bo wtedy było całkiem fajnie. Oboje pracowaliśmy, chociaż on tylko na czas określony i na umowie zlecenie. Dobre i to, bo z pracą zawsze miał problem. Od skończenia szkoły nigdy nie złapał się na żaden etat. Czasami miał sporo pieniędzy, a kiedy indziej to ja musiałam za wszystko płacić. I znowu stało się to samo. Wyrzucili go z roboty, albo jak on to woli mówić, nie przedłużyli mu umowy. Jesteśmy na lodzie i nie wiem ile to potrwa.

Ślub jest zaplanowany dopiero na wrzesień. Rodzice zapowiedzieli, że poniosą wszystkie koszty, więc o to się nie martwię. Tylko czy jest sens wiązać przyszłość z kimś takim? On skończył tylko technikum, zrobił jakieś szkolenia i pracował w przyszłościowej branży. Kilka razy dał ciała i teraz już żadna podobna firma go nie chce. Przekwalifikować mu się nie chciało.

Od dawna pracuje na najniższych stanowiskach za marne pieniądze. Jaka przyszłość mnie czeka? Szczerze wątpię, żeby do czasu ślubu udało mu się coś znaleźć. Ostatniej szukał pół roku i zatrudnili go po znajomości. Teraz już tak nie będzie. Nie stać nas na normalne życie, jemu nie przysługuje zasiłek. Mam za swoją pensję wyżyć do ślubu i nie dołożyć ani grosza?

Nie tak to wszystko miało wyglądać. Zasługuję na coś więcej.

Marzyłam o mężu, który będzie dla mnie oparciem. Który zadba o mnie, ale też o finanse rodziny. Z takim facetem to ja sobie mogę stworzyć... Co najwyżej związek dwóch osób mieszkających w wynajmowanej kawalerce. O prawdziwej rodzinie nie ma mowy. Nie wiem co robić. Coraz trudniej mi sobie wyobrazić, że z czystym sumieniem przysięgam mu miłość po grób, kiedy nie jestem pewna nawet następnego dnia.

To nie jego wina? Już się nasłuchałam o pechu, złośliwości innych, oszustach itd. Prawda jest taka, że to on zawsze jest winny. Albo zawiódł przełożonych, albo okazywał się za słaby do danej pracy. Już nie wierzę, że to się zmieni, bo on nie ma 19, ale 30 lat.

Wyplątać się z tego, póki mam czas?

Milena

26 % tak
74 % nie

Polecane wideo

Komentarze (8)
Ocena: 4.75 / 5
gość (Ocena: 5) 24.03.2017 16:46
Masz zamiar tak przez cale zycie harować na takiego nieroba.Raczej, to nie jest perspektywa na zycie z takim obibokiem. Pogon darmozjada i to jak najszybciej, bo zmarnujesz sobie szanse na normalna przyszlosc.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 24.03.2017 09:28
NIE. Nie chodzi tu nawet o pieniądze, ale brak zaradności. Mój ojciec taki jest. Niby nie jest jakimś złym człowiekiem, niby jest pracowity, niby potrafi zarobić ALE jest zupełnie nieodpowiedzialny i zawsze wszystko było na głowie mamy. Niby przepracował większość życia, ale na umowie max 1/3 z tego ( reszta na czarno ), a teraz narzeka jak to w tym kraju źle i, że nie będzie miał emerytury. A za co ma ją mieć skoro nie odprowadzał żadnych składek. Nawet nie zliczę ile osób chciało mu pomóc z pracą, ale zawsze miał jakieś ale, a teraz twierdzi, że on zawsze miał pod górkę. Tragedia. Nie bierz za męża nieodpowiedzialnego człowieka, chyba, że chcesz się całe życie męczyć z nieudacznikiem, który zostawi wszystko na twojej głowie. ( "Niby" celowo zostało przeze mnie użyte tak wiele razy :-) ).
zobacz odpowiedzi (2)
gość (Ocena: 5) 24.03.2017 08:40
to po prostu leń i pasożyt, będzie na Tobie żerował do końca życia, tego chcesz?
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 24.03.2017 07:45
Ja też miałam taki problem. I w porę się ocknęłam i za niego nie wyszłam. Wiecznie brakowało mu pieniędzy. Jakoś ja potrafiłam pojechać za granicę i zarobić. chciałam żeby jechał ze mną no ale mu się nie chcialo.Wiem od znajomych ze dalej jest sam i żyje z dnia na dzień. Dodam że minęło już 5 lat od tego zdarzenia. Wydaje mi się Twój narzeczony też pod tym względem się nie zmieni. Życzę podjęcia odpowiedniej decyzji :-) Żebyś nigdy nie zalowala :-)
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 24.03.2017 07:19
Jeśli ma 30 lat i nigdy nie mógł się na dłużej zaczepić w pracy to już tak raczej zostanie. Mam w dupie, że ktoś powie, że jestem materialistką. Mężczyzna musi potrafić utrzymać rodzinę. Pewnie nigdy nie będę zarabiała dużo, więc oczekuję od mężczyzny, żeby to on dokładał większą część do wspólnego życia. W pracy mam takiego, 30 lat na karku, robi na umowę zlecenie i uważa, że umowa o pracę nie jest mu potrzebna, bo on chce sobie zrobić wolne wtedy kiedy chce a zarabia tyle samo co na etacie. Mówi, że do emerytury nie dożyje, więc nie jest mu ona potrzebna. Jego żona też na zlecenie pracuje a on chce z nią mieć dziecko! Jedno zresztą już ma, ale się nim w ogóle nie interesuje.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie