Mam głupi i dziecinny problem, ale jakoś nie mogę się przełamać. Jestem zdania, że to chłopak powinien dbać o zabezpieczenie siebie. Skoro ja łykam pigułki, to on ma sobie kupić gumki. Tylko, że już kilka razy doszło do sytuacji, kiedy poprosił mnie o to. Bo nie zdąży, bo zapomniał, bo coś tam. Za każdym razem się od tego migam.
Nie umiem tak po prostu podejść do kasy na stacji benzynowej albo w aptece i powiedzieć „poproszę prezerwatywy”. Jestem już dawno pełnoletnia, ale wyglądam jak dziecko. Poza tym, bez względu na wygląd byłoby mi wstyd. Potem trzeba wybierać, jaka marka, nie daj Boże jaki rozmiar.
Dla mnie to jest uwłaczające i po prostu sobie tego nie wyobrażam. Czuję się jak idiotka, ale tak jest.
Normalnie nie wstydzę się ludzi, a nawet tematów tabu, ale zakup gumek to dla mnie jakieś straszne wyzwanie. Mogłam przecież pójść do marketu, włożyć prezerwatywy do koszyka i po prostu za nie zapłacić przy kasie. Ale wiecie co? Krępuje mnie to, że miałabym je mieć w koszyku. A potem musiałabym je wyłożyć na taśmę.
Powinnam się tym nie przejmować, bo to jemu powinno zależeć, ale głupio mi, jak sobie o tym pomyślę. Robię WSZYSTKO, żeby nie musieć tego przeżywać. Czy tylko ja tak mam? Czy ja oszalałam???
Aśka