Czy wrócić do Polski po 2 latach na emigracji? Nie wyobrażam sobie tu życia... Joanna

08.09.2017

Od prawie 2 lat mieszkam sobie w Londynie. Niektórzy mówią, że uciekłam do UK. Zawsze protestuję, bo przed niczym nie musiałam uciekać, ale jak się tak zastanawiam... W Polsce nie miałam pracy, żadnych perspektyw, nie spotkałam miłości swojego życia i nic mnie tam nie trzymało. Poza rodziną, ale czasami taka rozłąka dobrze robi. Przynajmniej możemy siebie docenić, a jeśli bylibyśmy ze sobą 24 godziny na dobę, to pewnie inaczej byśmy na siebie patrzyli. Bałam się, ale poleciałam na zaproszenie koleżanki i zostałam.

Nie miałam żadnych wyobrażeń na temat tego miejsca. Kojarzyłam Big Bena i królową Elżbietę. Język mniej więcej znałam, ale obyczajów i stylu życia musiałam się uczyć od samego początku. Kiedyś wydawało mi się, że mogę żyć tylko w Polsce, bo to moja ojczyzna, ale teraz nie mam ochoty tam wracać. Dopiero z tej odległości widać, jaki to jest kiepski kraj. Przykro mi to mówić, ale taka jest prawda. Polacy robią wiele, by żyć uczciwie i jakoś sobie radzić, kochają ojczyznę, a ona nie daje nic w zamian.

Sama żyłam w tym zaścianku, więc wiem, jaka to różnica. Rodzice harowali całymi dniami, żeby starczyło na jedzenie i niewiele więcej. Siostra studiowała i pracowała równocześnie, a i tak skończyła na kasie w sklepie. Wszyscy wyglądali tak samo, nikt nie mógł się wyróżniać. A tutaj? Jeśli uczciwie pracujesz, to możesz spokojnie żyć i spełniać swoje marzenia. Możesz mówić co chcesz, ubierać się w to, na co masz ochotę. Możesz mieć turban na głowie, być homo, skośnookim, kimkolwiek. W Polsce jest tylko bieda i absolutny brak luzu.

To tutaj poznałam mojego faceta. Nie wiem, czy moglibyśmy się poznać w Polsce. Chyba nie... On młodszy o 2 lata, więc patrzyliby na mnie, jak na dziwaka. W UK to żaden problem. Kocham go bardzo i chcę z nim być na zawsze, ale on ma dziwny plan na przyszłość. Tutaj wynajmujemy ładne mieszkanie, spokojnie pracujemy, stać nas na prawie wszystko, a ukochany twierdzi, że tęskni za ojczyzną. Chce wrócić pod koniec roku, tam wziąć ze mną ślub, założyć rodzinę i próbować szczęścia w tym niewdzięcznym kraju...

Jestem przerażona tą myślą. Pochodzimy z miejscowości oddalonych od siebie o ponad 100 kilometrów, bezrobocie jest tam chyba najwyższe w kraju, nie mamy wielkich oszczędności. Gdzie mamy zamieszkać, jak mamy myśleć o przyszłości? A nawet jeśli się uda, to wiem co nas czeka. Życie na granicy nędzy wśród narzekających i wrogo nastawionych do siebie rodaków. W miejscu, gdzie nie akceptuje się nikogo, kto choć trochę się wyróżnia. Tutaj mam znajomych ciemnoskórych, gejów, muzułmanów i czuję, że to jest prawdziwy, normalny świat.

W Polsce skazujemy się na nienormalność. Własną, swojską, ale strasznie przygnębiającą. Może jakimś cudem uda się utrzymać, ale co to za życie... On twierdzi, że zrobi wszystko, by wrócić. Mimo, że go kocham i ufam, nie jestem pewna, czy nie postawi mnie przed faktem dokonanym... I co ja mam biedna zrobić?

Joanna

22 % tak
78 % nie

Polecane wideo

Komentarze (5)
Ocena: 5 / 5
gość (Ocena: 5) 08.09.2017 16:00
Też bym wzięła jakieś neutralne duże miasto, Poznań, Gdańsk, Warszawę, Kraków, naprawdę w tym kraju nie jest tak źle, tylko trzeba mieć jakąś wiedzę i czymś sobą reprezentować. Minus to są podatki i próbowanie zakładać firmy bo to jest aby zjeść człowieka.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 08.09.2017 10:07
ja wyjechalam z chlopakiem (teraz juz mezem) i znajomymi do Anglii (tez zaczelismy od Londynu) 5 lat temu..nie wyobrazam sobie poki co powrotu do kraju chociaz pochodze z duzego miasta..tesknota oczywiscie jest i za rodzina i za krajem ale poki co nie planujemy wracac, moze za jakis czas ponownie to przemyslimy..
zobacz odpowiedzi (1)
gość (Ocena: 5) 08.09.2017 00:17
Zamieszkajcie w Warszawie, wynajmijcie mieszkanie za 1500-1800 zł. Każde z was zarobi po 3k na rękę minimum (znacie angielski, co nie) nawet w głupim call center gdzie biorą każdego. Ja wolę Warszawę i niskie zarobki niż emigrację.
zobacz odpowiedzi (1)

Polecane dla Ciebie