Opiszę może krótko, co mi się dzieje, bo pewnie i tak nie uwierzycie. Kilka miesięcy temu zaczęłam mieć regularnie biegunki. Takie, że chodziłam do toalety nawet 5-6 razy dziennie. Potem na chwilę się uspokoiło, ale z kolei zaczęło mnie coś w brzuchu boleć. Pojawiły się bóle w stawach, także nawet trudno mi ruszyć głową czy podnieść rękę. Ostatnio przez dwa tygodnie miałam stan podgorączkowy. Boli mnie też noga. I co?
Gastrolog stwierdził, że przesadzam. Widocznie źle się odżywiam i nie ma się czym martwić. Mam zacząć inaczej jeść i zgłosić się za kilka miesięcy, jeśli dalej będzie mi się coś działo. Ortopeda prześwietlił mi stopę i niczego nie stwierdził. Może to nerwoból, a może sobie wymyśliłam. Internistka uważa, że temperatura 37,5 stopnia przez wiele dni to nic nie oznacza, bo gorączka to więcej, niż 38.
I co ja mam zrobić? Po wizytach u lekarzy jeszcze bardziej się boję i nie wiem, co mi dolega.
Niestety mam takie myśli, że to może być jakiś ukryty nowotwór, który daje o sobie znać to tu, to tam. Ciągle jakieś nowe objawy, które niby nie mają ze sobą nic wspólnego. Teoretycznie nic poważnego, ale to trwa od miesięcy. Od tego czasu nie było dnia żebym się czuła całkiem dobrze. Ciągle coś! Nie za dużo tego? Podejrzewałam się o hipochondrię, ale ja sobie tych dolegliwości naprawdę nie wymyśliłam.
Czuję się ignorowana przez lekarzy. Dlaczego ten gastrolog nie zlecił mi badania jelita? Tyle się słyszy o raku w tym miejscu. Dlaczego internistka nie zleciła szczegółowych badań krwi? Mogłabym tak wymieniać. Wszyscy twierdzą, że jestem okazem zdrowia, a prawda jest taka, że nie mam już siły wstawać z łóżka. Czuję się jak inwalidka, a na dodatek chora psychicznie. Wmawiają mi, że latam po lekarzach, bo szukam zainteresowania.
Jestem młodą dziewczyną, chciałabym się czuć dobrze i korzystać z życia. Nie sprawia mi przyjemności chodzenie do przychodni, czekanie w kolejce i umawianie się na wizyty za kilka tygodni. Niestety, nie stać mnie na prywatne wizyty i badania. Może wtedy udałoby się wykryć źródło moich problemów. Teraz jestem zbywana i nikogo nie interesuje, co się ze mną tak naprawdę dzieje.
Boję się, że jak już naprawdę się mną zainteresują, to wyjdzie na to, że mam raka i już nie da się leczyć. Trudno nie mieć takich myśli, jak ciągle coś ci się dzieje, a lekarze mówią, że przesadzasz. Nie przesadzam! Teraz od tygodnia mam migrenę i dziwne zaczerwienienia na skórze. Do dermatologa boję się pójść, bo też mnie wyśmieje...
Sylwia