Czy warto się męczyć i czekać z pierwszym razem do ślubu? Aleksandra

20.09.2017

Jestem wierzącą dziewczyną i pewnie już w tym momencie wywołam śmiech u niektórych. To nie jest dzisiaj modne. Ale mało tego – trafiłam na wierzącego chłopaka. Nie jesteśmy katolikami, ale protestantami. Dla nas wiara jest nawet ważniejsza, niż dla większości Polaków. Nie chodzi tylko o modlitwę, ale życie zgodnie z nauczaniem Jezusa. Takie naprawdę, a nie tylko na pokaz. No i już na początku związku uznaliśmy za oczywiste, że z seksem zaczekamy do dnia ślubu, bo tak to powinno wyglądać. Myślałam, że wytrzymamy, ale coś się ze mną dzieje niedobrego...

Od jakiegoś czasu non stop myślę tylko o seksie, co mi się nigdy nie zdarzało. Mam 22 lata i wiele razy mogłam zgrzeszyć, ale jakoś mnie nie kusiło. Z chłopakiem jestem od 1,5 roku i też jakoś wytrzymywałam. Wmawiałam sobie, że dla miłości można się poświęcić i na pewno bym żałowała, gdyby coś się wydarzyło. Wiary nie straciłam, a niestety coraz częściej chciałabym złamać to przyrzeczenie. Jest mi z tego powodu trochę wstyd.

Tyle lat życia zgodnie z zasadami, związek bez seksu i przekonanie, że na wszystko przyjdzie kiedyś czas. To wszystko chyba na nic, bo chociaż wiem, że to byłoby dla mnie dobre, to gdzieś tam w środku chcę to wszystko zaprzepaścić. Czasami nie mogę się powstrzymać. Jak jesteśmy razem i robi się miło, to chciałabym to wreszcie zrobić. Równocześnie się boję, więc szybko uciekam do łazienki żeby ochłonąć. Nie zawsze to coś daje, bo potem cały wieczór myślę tylko o jednym.

Ciągle wyobrażam sobie, że to robimy i co najgorsze, że nie ma w tym nic złego. A jeszcze niedawno byłam pewna, że dotrwam do ślubu... Kiedykolwiek by nie był, bo jeszcze się nie zaręczyliśmy. Nie radzę już sobie z tym. Nawet nie mówię o tym chłopakowi. Nie mam pojęcia, czy on też ma takie myśli. A jeśli to tylko mój problem? Wtedy wyjdę na jakąś niewyżytą i bardzo go tym rozczaruję...

Z jednej strony mam zasady i wiarę, które są dla mnie ważne, a z drugiej coś mi podpowiada, że to wszystko bez sensu. Seks nie jest zły, w końcu się kochamy i mamy poważne zamiary wobec siebie. Śmiejcie się, ale czasami mi się wydaje, że to szatan mi miesza w głowie.

Co o tym myślicie? Dać za wygraną i zrobić to? Nie chciałabym później żałować...

Aleksandra

22 % tak
78 % nie

Polecane wideo

Komentarze (10)
Ocena: 4.8 / 5
gość (Ocena: 5) 21.09.2017 22:23
Nie rozumiem. Jesteś dorosła, masz 22 lata i boisz się rozmawiać z facetem o seksie? Boisz się że wyjdziesz na niewyżytą, jeśli mu powiesz, czego pragniesz? Religia, przykro mi to mówić, ale wyprała Ci mózg. To normalne, że w tym wieku masz popęd i że myślisz o seksie. Tym bardziej, że jesteś w związku i jest między wami chemia. Jak dla mnie nie warto czekać do ślubu, ale to tylko moje zdanie. Nie powinnaś sugerować się komentarzami pod listem, ale własnym sumieniem. Musisz przede wszystkim dojrzeć do rozmowy o własnych potrzebach. Jeśli chcesz być z facetem całe życie to musicie umieć ze sobą rozmawiać. Inaczej- choćby nie wiem na jakich fundamentach wiary- nie zbudujecie udanego związku.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 20.09.2017 22:07
Po co czekać do ślubu? Seks niesamowicie zbliża, nie wyobrazam sobie związku bez seksu
zobacz odpowiedzi (1)
gość (Ocena: 3) 20.09.2017 20:07
Po brać kota w worku?
odpowiedz
Paulina (Ocena: 5) 20.09.2017 14:03
Nie, nie warto czekać :) Nikt Ci nie każe robić tego z kim popadnie. Rozsądny człowiek wybiera stałe, długodystansowe związki i realizuje swoją naturalną potrzebę, jaką jest popęd seksualny do osoby, którą kocha. Bez seksu związek jest... cóż... frustrujący. Ja w pierwszym związku czekałam z seksem bardzo długo i to był błąd. Długo by opowiadać dlaczego i do czego to doprowadziło. Związek zakończyłam z hukiem, po paru miesiącach poznałam mojego dzisiejszego męża. Tu sprawy potoczyły się szybciej i do dzisiaj jest wspaniale. Seks jest potrzebny i naturalny, a trzymanie dziewictwa do ślubu namnożyło jakieś mityczne teorie, a tak naprawdę nie gwarantuje to ani szczęścia, ani większej pewności. Rozmowa, zaufanie, szczerość, szacunek i seks - czułość i namiętność - to moja recepta na szczęście w związku. ;)
zobacz odpowiedzi (2)
olok (Ocena: 5) 20.09.2017 10:54
Ja bym na Twoim miejscu zaczekala, az faktycznie sie zareczycie , czyli da Ci pewna i jasna deklaracje, ze chce byc z Toba do konca zycia. I wtedy bym to zrobila. Natomiast teraz szczerze mowiac nigdy niewiaodmo co sie wydarzy , moze jak zaczniecie wspolzyc on juz stwerdzi ze dostal wszystko od Ciebie i przestanie sie starac. W moim przypadku bylo bardzo podobnie i ciesze sie ze nie poszlam z chlopakiem do lozka mimo tego ze bylam z nim 4 lata . Zerwalam z nim w koncu z innych przyczyn ale jestem zadowolona z tego ze nie oddalam tej cennej rzeczy komus kto juz nie jest w moim zyciu.
zobacz odpowiedzi (2)

Polecane dla Ciebie