Czy to normalne, że mam dosyć siedzenia na macierzyńskim? Asia, 28 l.

28.09.2017

Jestem mamą 6-miesięcznego synka. Jest cudowny, czuję się spełniona, ale równocześnie mam już dosyć siedzenia w domu. Czuję, że życie przecieka mi przez palce. Marnuję cenny czas i nigdy nie uda mi się tego nadrobić. Im dłużej nie pracuję, tym mniejsza szansa na to, że będę mogła wrócić. Potrzymają mnie chwilę i zwolnią, bo jak tak dalej pójdzie, zatrudnią kogoś na moje miejsce. Czy warto się tak poświęcać dla dziecka, które świetnie poradziłoby sobie beze mnie? Mam coraz większe wątpliwości.

Nie chodzi oczywiście tylko pracę. Męczy mnie ten cały codzienny rytm. Codziennie to samo. Dziecko chce jeść, spać, trzeba ja przewinąć, pobawić się, mieć go ciągle na oku. Zazdroszczę wszystkim mamom, dla których to spełnienie marzeń, ale ja siebie w tym nie widzę. Przez pół roku wytrwałam i dalej chyba nie dam rady. Chciałabym móc sobie wyjść, spotkać się z kimś, porozmawiać. A na razie pozostaje mi robienie głupich min do malucha, który nic nie rozumie.

Jeśli mam być szczera, to najchętniej poszłabym do pracy już w tej chwili. Synkiem zajmie się moja mama, a w części opiekunka. Mamy taką zaufaną panią, która opiekowała się dzieckiem mojej kuzynki. Nic złego mu się z tego powodu nie stanie. Najważniejsze chwile w życiu, czyli sam początek, spędzał ze mną 24 godziny na dobę. Teraz może się zacząć usamodzielniać. To chyba nawet będzie dla niego lepsze, bo przyzwyczai się do obecności innych ludzi. Zresztą, to i tak wkrótce by nastąpiło, bo nigdy nie miałam zamiaru siedzieć w domu aż do momentu, kiedy pójdzie do przedszkola.

Wiem czego chcę, ale nie potrafię tego po prostu zrobić. Podświadomie boję się tego, jak ocenią to inni. Mąż pewnie to zrozumie, ale jego rodzice... Wyjdę na wyrodną matkę, której nie zależy. To samo ze znajomymi. Wszystkie moje koleżanki rezygnowały ze wszystkiego i siedziały z dziećmi przez kilka lat. W Polsce przyjęło się, że tak trzeba. Ja nie widzę takiej potrzeby. I w tym jest mój największy problem. O czym innym marzę, a co innego wymagają ode mnie inni.

Nie wydaje mi się, żebym później żałowała tego kroku. Przecież nie zrywam kontaktu z synem. Nadal będę o niego dbała i dam mu tyle miłości, ile potrafię. Po prostu podzielę swoje życie pomiędzy nim i pracą. W tym chyba nie ma niczego złego.

Denerwuje mnie to przekonanie, że dobra mama musi być ciągle obecna. Czy ja stanę się zła, bo chcę coś zrobić ze swoim życiem? Robić karierę? Zarabiać? Jeśli miałabym z tym zwlekać, to coraz trudniej będzie do tego wrócić. Nie mówiąc już o tym, że zwyczajnie oszaleję.

Muszę wydostać się z domu i zacząć mieć także swoje życie. Czy mam do tego prawo?

Asia

80 % tak
20 % nie

Polecane wideo

Komentarze (3)
Ocena: 5 / 5
gość (Ocena: 5) 28.09.2017 09:46
jeżeli kiedykolwiek urodzę dziecko, to na macierzyńskim nie mam zamiaru siedzieć dłużej niż 3 miesiące, nie wyobrażam sobie tego
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 28.09.2017 01:30
Szczęśliwa mama, szczęsliwe dziecko. Rób jak czujesz, zwłaszcza, że ma się nim kto zająć.
zobacz odpowiedzi (1)

Polecane dla Ciebie