Czy ten związek ma sens? Zachowywałam się jak furiatka i wreszcie nie wytrzymał... Sara

26.08.2014

Jestem w stałym związku kilka ładnych lat. Miałam prawie 17 lat, kiedy poznałam mojego partnera i kiedy ten mnie w sobie rozkochał. Nasze początki były trudne, on 10 lat starszy, ja młoda i niewinna. Jednak oczarował mnie i chyba wpadłam na dobre. Zakochałam się i to tak bardzo, że walczyłam o ten związek z rodziną, która nie chciała uszanować mojego wyboru. Rodzice zabraniali, próbowali zatrzymać, ale ja robiłam swoje. Był dla mnie bezpieczną przystanią, z nikim się nigdy tak nie czułam. Uwielbiam jego towarzystwo, uwielbiam spędzać z nim czas. W końcu rodzice zaakceptowali go. Zrozumieli, że jest odpowiedzialny, że mnie nie skrzywdzi. 

Tak minęły nam trzy lata, zdałam maturę i postanowiliśmy, że zamieszkamy razem. Poszłam na studia zaoczne i do pracy, chociaż było to dla mnie poświęcenie (oczywiście dla związku). Mimo wszystko cieszyłam się, że jesteśmy ze sobą na co dzień. Sielanka skończyła się po roku. Wszystko się zepsuło, nie ma między nami normalnych rozmów, ciągłe krzyki, pretensje, awantury. Prawdę mówiąc, zaczęłam marzyć o innym życiu. Chciałam wolności, zabawy, chciałam wracać do domu i mieć święty spokój. A tymczasem jedyne co zaczęło nas łączyć, to... dobry seks.

 

Nie widziałam, że problem byłam JA. Wywoływałam sprzeczki, w zależności od tego jaki miałam nastrój. Groziłam, że odchodzę, że się wyprowadzam, a nigdy tego nie robiłam. Długo był cierpliwy i znosił moje humory, ale ostatnio przesadziłam, a on powiedział dość, pakuj się i jak będziesz mogła to się wyprowadź (dodał przy tym, że pomoże mi w nowym starcie, ale on już być ze mną nie może). I wtedy mnie olśniło! 

Nie chcę wielkiego świata! Mój świat stoi przede mną i ma już mnie serdecznie dość. Zresztą czemu tu się dziwić? I tak był wytrwały. Spadły mi klapki z oczu i zobaczyłam, co narobiłam. Może jeszcze nie jest za późno, bo nadal dzieli ze mną łóżko, ale wiem, że chce mnie ukarać. Zmienił się, traktuje mnie jak powietrze i już zapowiedział, że jak miałam za dobrze, to on mi teraz pokaże. 

I faktycznie pokazuje, ale ja nie mogę już dłużej tego znieść. Chcę to naprawić i chcę się zmienić, ale on już mi w nic nie wierzy. Budzę się codziennie z nową nadzieją, ale on ją gasi. Kocha mnie, inaczej już dawno by mnie przegonił. Ale jak przekonać go, że jeszcze może być dobrze? Jak odzyskać zaufanie?

Sara

83 % tak
17 % nie

Polecane wideo

Komentarze (10)
Ocena: 5 / 5
Anonim (Ocena: 5) 26.08.2014 17:25
A może boli cię fakt odrzucenia? Człowieka kocha się za to jaki jest, a nie za to że z nami jest. Otworzyłas oczy, bo zniknął - a jak byl twoj traktowalaś jak śmiecia. Daruj sobie i daj mu spokoj.
zobacz odpowiedzi (1)
Anna (Ocena: 5) 26.08.2014 12:57
Wspólne mieszkanie to poważny krok i może podjęliście go zbyt pochopnie, dlatego zaczęły się zaraz te awantury, bo nie przywykłaś do nowej sytuacji. Zresztą skoro on jest 10 lat starszy, więc może bardziej do tego dojrzał i wiedział, czego chciał. 10 lat to jednak spora różnica. Jak ci na nim zależy to go przeproś, porozmawiajcie, może wyjedźcie gdzieś razem, zrób kolację, coś z tych rzeczy. To może nie bardzo pasuje d tej sytuacji, ale jak miałam zamieszkać z koleżanką na studiach to mój tata powiedział: ,,Najlepiej kogoś poznasz dopiero, gdy z nim zamieszkasz" i wierz mi, że to jest prawda. Być może twój chłopak zobaczył twe "prawdziwe" oblicze i trochę się przestraszył tymi sprzeczkami i awanturami, pomyślał, że już zawsze tak będzie, że wcześniej cię nie znał. Dlatego musicie sobie wszystko szczerze wyjaśnić ;)
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 26.08.2014 12:14
Przepros go i popros o druga szanse, ale nie zapomninaj o tym, kim on dla ciebie jest i jak wiele dla niego poswiecilas. Jesli cie kocha wybaczy ci, ale musisz sie naprawde postarac.
odpowiedz
Basia (Ocena: 5) 26.08.2014 11:49
Jestem taką samą osoba jak Ty, dokładnie miałam taka sama historię, dzięki Tobie wiem, że musze się cieszyć z tego co mam, a nie jeszcze robić awantury z 'niczego'. Tylko że mój facet 'jeszcze' nie wybuchł, mam nadzieję ze tego nie zrobi. Teraz będę dbała o swój charakter, bo wiem jak ciężko tak żyć... Właśnie nie powinnaś pokazywac ze Ci zależy bo będzie Cię wykorzystywał. Traktuj jego jak on Ciebie, a sam pierwszy przyleci, bo zauważy że cos jest nie tak. Dobra rada z doświadczenia. Głosuję na 'TAK'. Powodzenia
zobacz odpowiedzi (1)
Beti (Ocena: 5) 26.08.2014 10:36
No i potwierdza sie teaza mojego nażeczonego, ze kobiety nie usznauja nigdy chlopaka ktory jest dobry, kochajacy, nie zdradza bo zawsze wywesza jakas intryge i bedzie zle. a swoja droga masz za swoje.
zobacz odpowiedzi (2)

Polecane dla Ciebie