Czy sprzątacie po swoich facetach? Mój nie robi w domu nic. Sylwia

07.06.2018

Nasza decyzja była bardzo przemyślana. Przynajmniej tak mi się wydawało, bo rozmawialiśmy o tym od wielu miesięcy i nigdy nie było sprzyjających okoliczności. Wreszcie ja dostałam etat, on podwyżkę, związek przetrwał próbę czasu i wprowadziliśmy się do wynajmowanego mieszkania. Miało być pięknie. I tak było chyba przez tydzień. Śniadania do łóżka, świeże kwiaty, które przynosił mi po przyjściu z pracy, spotkania ze znajomymi. Naprawdę czułam, że to jest to. Później przyszła szara codzienność i coraz mniej mi się to podobało.

Może to ja zrobiłam coś źle. Pewnie przyzwyczaiłam go do wygody, aż wreszcie sam przestał cokolwiek robić. Rano zwlekał się z łóżka, szedł do pracy, czasami odwiedzał rodziców. Ja robiłam dokładnie to samo, ale różnica polega na tym, że w międzyczasie muszę ogarniać burdel, który on robi. Uwierzcie mi, resztki jego owłosienia w wannie i pasta do zębów na lustrze to najmniejszy problem.

Zobacz również: LIST: „Moja 25-letnia córka to chodząca porażka. Mieszka ze mną, zarabia grosze, nie dała mi wnuka...”

Wiadomo, że jak się przebywa w mieszkaniu, to raz na jakiś czas trzeba zrobić porządki. No i na co dzień też przynajmniej odrobinę ogarnąć. U nas wygląda to tak, że to ja ścielę łóżko (bo trochę później wstaję do pracy), zmywam naczynia, wyciągam ze wszystkich możliwych zakamarków jego brudne gary, zbieram brudne ciuchy z podłogi, żeby się o nie wreszcie nie zabić. Ok, on ma wyjątkowo stresującą pracę, może tego nie zauważać. Ale co się dzieje w weekend? Dokładnie to samo!

Albo nie, trochę inaczej. Normalnie on sobie siedzi rozwalony na kanapie, a ja próbuję doprowadzić mieszkanie do znośnego stanu. W weekend on idzie do kolegów, rodziny, na piłkę, sprząta sobie samochód. Robi wszystko, żeby nic nie zrobić w domu. Potem przychodzi na gotowe i nawet nic nie mówi. Dla niego to oczywiste, że pół dnia pozbywałam się przede wszystkim jego syfu. Rozmowy nic nie dają, bo w końcu przesadzam, mam obsesję i w ogóle.

Zobacz również: LIST: „Odwiedziłam chłopaka, a tam meblościanka, stara wersalka i dywan na ścianie. DRAMAT!”

Do tego dochodzi jego luźny stosunek do wszystkiego. Wraca kiedy chce, wychodzi też kiedy chce. Czasem gdzieś mnie zabiera, ale zazwyczaj traktuje mnie jak powietrze. Naprawdę nie chcę czuć się jak stara żona, która nadaje się tylko do latania po domu ze szmatą. A tak to właśnie wygląda. Od kiedy mieszkamy razem wszystko się popsuło. Wydaje mi się, że w tym momencie nie uda nam się stworzyć normalnego związku pod jednym dachem. Najchętniej poprosiłabym go o to, żeby się wyprowadził.

Stać go na to, ja też sobie dam radę. A może przynajmniej odżyją dawne uczucia, a on się zorientuje, że teraz traktuje mnie jak własną sprzątaczkę, a nie dziewczynę...

Sylwia

Zobacz również: LIST: „Prawdziwy facet zaczyna się od 6000 zł na rękę”

24 % tak
76 % nie

Polecane wideo

Komentarze (22)
Ocena: 5 / 5
gość (Ocena: 5) 07.06.2018 22:15
nie chce mi się tego czytać, moja odpowiedz - nie, nie sprzątam po innych, nie przypominam sobie żebym się zatrudniała jako pani sprzątajaca. niech mi płacą jak są leniwi :P
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 07.06.2018 17:14
Jak można rozrzucać brudne ubrania po domu. Kosza na ubrania nie ma czy co? CO wy macie za syfiarzy? Jakim leniem trzeba być żeby na własne życzenie żyć w syfie?
zobacz odpowiedzi (1)
gość (Ocena: 5) 07.06.2018 16:48
Moj ex byl na tyle leniwy ze nawet sobie miski nie umyl tylko wolal z gara zupe jesc, robaki to sie u niego pewnie scigaja po mieszkaniu-pchly karaluchy pajaki robaki I zreszta cale zoo szczury tez sie pewnie u niego juz zalegly
zobacz odpowiedzi (1)
gość (Ocena: 5) 07.06.2018 15:08
Mój też tak robił częściowo, bo w niektórych sprawach wyręczała go w domu mamusia, ale na szczęście on jest znośny. Zdarza mu się zostawić brudne ciuchy po kątach, nieumyte gary w zlewie, czy syf w łazience, ale po kilku awanturach zaczął się pilnować i sprząta po sobie prawie wszystko. Przynajmniej się stara, widzę to. Nawet pranie potrafi zrobić, powiesić, i ugotować obiad. Myślę, że u ciebie też by podziałało, kilka awantur, pogróżek że odejdziesz od niego, jak się nie zmieni,jeśli facet jest mądry, to podziała. Jeśli nie, to serio zostawiłabym takiego lenia pasożyta, i albo ja bym się wyprowadziła od niego,kończąc związek, albo jemu kazałabym się wynosić. Z takimi typami trzeba na ostro. On musi znać swoje miejsce, i tego, że nie jesteś jego służącą, ani tym bardziej mamusią, żeby skakać koło niego, i sprzątać jego smród.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 07.06.2018 13:39
niestety mam taka samo w domu. i wiem, ze to moja wina. na poczatku jeszcze sprzatal a teraz jest na tyle wygodny ze kubka nie zaniesie po sobie do zlewu. wiec nie dosc ze mam w domu male dziecko to jeszcze meza ktory nic nie robi. ale z racji ze przez chorobe czeka mnie kilka tyg lezenia wszystko jest na jego glowie. mam nadzieje ze dzieki temu doceni moja prace i w przyszlosci bedzie po sobie sprzatal
zobacz odpowiedzi (1)

Polecane dla Ciebie