Ktoś powie, że uległam modzie, ale wcale się tego nie wstydzę. W tym akurat chciałabym innych naśladować. Nastawiłam się na to, że zacznę biegać i mam za sobą 2 pierwsze treningi. Na razie to krótkie biegi przerywane marszem, ale to i tak sukces. Do tej pory w ogóle nic ze sobą nie robiłam. Efekty są takie, że mam przynajmniej 15 kg nadwagi i nie lubię siebie. Chcę to zmienić.
Pewnie mogłam zacząć biegać w starych dresach i podkoszulku, ale chciałam kupić coś porządniejszego. Wiecie dlaczego? Bo stwierdziłam, że jeśli wydam na strój kilkaset złotych, to będzie mi żal przestać. Wtedy byłyby to pieniądze wyrzucone w błoto. No i kupiłam – bieliznę termiczną, sportowy stanik, dwie oddychające koszulki i legginsy. Porządne buty też. Wszystko bardzo wygodne.
Biegałam w nich, ale wieczorem, więc nikt mnie nie oglądał. Czułam się świetnie.
Następny raz wybrałam się na bieganie po pracy. Była 18, słońce jeszcze świeciło, jasno, dużo ludzi w okolicy. Wtedy usłyszałam komentarz faceta, który mówił do drugiego „patrz, jaka galareta, jeszcze w obcisłych gaciach”. Nie powinnam się przejąć, ale zrobiło mi się przykro. Wróciłam do domu i od tego czasu już nie biegam. Bardzo bym chciała, ale takie reakcje mnie powstrzymują.
Zastanawiam się, czy nie zrezygnować z tych legginsów, ale co by to mogło być innego? W długich spodniach się ugotuję. Wcześniej wiedziałam, że słabo w nich wyglądam, ale liczyła się wygoda. Zrzucę kilka kilogramów i będzie lepiej. Teraz po prostu wstydzę się wyjść na ulicę w takim stroju.
To jest silniejsze ode mnie, chociaż wiem, że to głupota.
Najlepiej byłoby mieć już teraz świetną figurę i dopiero zacząć biegać, ale wiadomo, że to niemożliwe. Na pewno w moim przypadku, bo inne sporty są kompletnie nie dla mnie. Chciałabym się jakoś przełamać, zapomnieć o tym wyśmianiu, ale może ten facet miał rację? To trochę bezwstydne tak paradować w gaciach, które pokazują, jakie mam grube nogi.
Na bieżnię w siłowni się nie przerzucę. Wiadomo, że mniej ludzi mnie zobaczy, ale nie potrafiłabym się tak męczyć bez celu. Biegając przynajmniej wiem, dokąd mam dotrzeć.
Co byście zrobiły na moim miejscu? Przełamać się i nic nie zmieniać, czy szukać innego stroju?
Zuzanna