Czy puścić chłopaka na wieczór kawalerski? J., 23 l.

07.07.2016

Znajomy mojego chłopaka niedługo bierze ślub. Oczywiście zaplanowany jest wieczór kawalerski, ale ja naprawdę nie wiem, czego mogę się po nim spodziewać... Znamy się od roku, ale poznaliśmy się w dużym mieście i tutaj mieszkamy. On pochodzi ze wsi i jego większość znajomych też (razem z panem młodym). Nigdy go nie widziałam w takich okolicznościach, a wiadomo co się mówi o takich ludziach... Podobno nie mają zahamowań.

Kawalerski ma się odbyć nie na wsi, ale wiadomo, skąd będzie większość gości. Sami młodzi faceci, alkohol i ciekawe, jak to się wszystko skończy. Wydawało mi się, że w pełni mu ufam, ale teraz mam spore wątpliwości. Kilka razy go przyłapałam, jak patrzył na inne, a jeśli ktoś sprowadzi tam „tancerki erotyczne”, które okażą się zwykłymi prostytutkami...

 

 

Wolałabym się nie zastanawiać, czy właśnie mnie nie zdradza z jakąś puszczalską „artystką”. Wolałabym żeby został razem ze mną i sobie odpuścił. Wolałabym wiele rzeczy, ale on nawet nie chce o tym słuchać. Powiedział, że musi tam pojechać, bo tak wypada. Podobno mogę być go pewna i niczego głupiego nie zrobi. No, ale uniósł się honorem i na koniec powiedział, że jak się nie zgodzę, to nie weźmie w tym udziału...

To jest zwykły szantaż. Co ja mam teraz zrobić? Najchętniej zabroniłabym mu tego i skończyła temat, ale wiem, jak będzie. On się obrazi, będzie mi to wypominał, albo na złość zrobi coś jeszcze gorszego. Nie widzę dobrego rozwiązania. Chciałabym mu wierzyć i się nie przejmować, ale to silniejsze ode mnie. Przecież same nie wiemy, co chłopy wyprawiają na takich imprezach.

Zawsze mówią, że pili alkohol i rozmawiali, ale skądś się biorą te wszystkie historie o prostytutkach, tancerkach, latających stanikach i lizaniu śmietany z brzucha z jakiejś blondyny. Ja jestem prawie pewna, że jeden z jego mądrych kolegów coś takiego zorganizuje. A ja nie wiem, jak zachowa się mój chłopak... Nie można trzymać faceta na smyczy, ale teraz ja mam się na to „zgadzać” i brać odpowiedzialność na siebie?!

Jak podchodzicie do tematu wieczorów kawalerskich? Chciałabym wierzyć, że to wiele hałasu o nic, ale coś musi być na rzeczy. Robi mi się niedobrze na samą myśl.

J.

68 % tak
32 % nie

Polecane wideo

Komentarze (27)
Ocena: 4.85 / 5
gość (Ocena: 1) 07.07.2016 20:00
Jestem mega zazdrosna o swojego faceta, ale w życiu nie zabroniłabym mu iść na imprezę samemu... Tym bardziej na wieczór kawalerski. Jesteś strasznie wyniosła z tym podkreślaniem pochodzenia swojego i znajomych chłopaka.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 07.07.2016 18:27
Mój już mąż, wyszedł z własnego wieczoru kawalerskiego ( wyszedł o 21 a wrócił przed 22) bo jego koledzy mężowie, ojcowie itd. zaprosili do domu jednego z nich striptizerki ! Niestety, mało jest "honorowych facetów", kiedyś pracowałam jako barmanka i nie było gorszych klientów niż tych z wieczoru kawalerskiego
zobacz odpowiedzi (6)
gość (Ocena: 5) 07.07.2016 16:57
Nie rozumiem jak można kogoś przyłapać na parzeniu na inne? Przyłapać to można chyba kogoś na czymś złym! Wyluzujcie troche, oczekujecie od mężczyzn, żeby przestali być mężczyznami. Nie ma nic złego w zauwazeniu atrakcyjnej osoby, wielokrotnie razem z mężem zapatrywaliśmy się na laski i przystojniaków, co nie znaczy, że od razu mieliśmy w głowach zdradę. Wy chcecie swoich męzczyzn pozbawić okazji, zamiast zrozumieć, że prawidzwa wierność jest wtedy, kiedy okazje sa, ale nikt z nich nie korzysta. Do męża mam bezgraniczne zaufanie, to, że uzna inną kobietę za piękną nie umniejsza jego miłości do mnie. Nie ma porównania w tym, jak patrzy na "fajne laski", a jak patrzy na mnie :) Ludzie, prawidziwej miłości nie zniszą takie drobiazgi. Nie mówiąc o tym, że oczekujecie od partnerów, że będą Was okłamywać... Chcecie słyszeć, że tylko Wy im się atrakcyjne wydajecie, że wszystkie inne są wstrętne i obleśne dla nich, a to nie jest prawda. Takim zachowaniem pokazujecie tylko niedojrzałość, to, że nie można być z Wami szczerym i że nie umiecie rozróżnić prawdziwego uczucia od zwykłego uznania innej kobiety za atrakcyjną.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 07.07.2016 16:52
Obojgu zdarza nam się wyjść ze znajomymi na miasto, bez partnera przy boku. Ja spotykam się po koleżeńsku z mężczyznami, on z kobietami. Chodzimy na wieczory panieńskie i kawalerskie, co z tego? Część z nich bywała z klubach, mój facet widywał rozbierające się kobiety, część z nich pewnie wydawała mu się atrakcyjna. Wam się dziewczyny wydaje, że człowiek wchodzący w związek przestaje być człowiekiem.
zobacz odpowiedzi (8)
gość (Ocena: 5) 07.07.2016 16:50
Jestem zażenowana dzisiejszmi związkami. Zero zaufania! Jakieś zabraniania, jakbyśmy dziećmi byli. Ja i mój mąz zawsze robimy to, na co mamy ochotę. Cała idea polega na tym, że jeszcze nam się nie zdażyło mieć ochoty na cos, co zrani drugą osobę.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie