Zostałam zaproszona na osiemnastkę mojej koleżanki z klasy i zamierzam się wybrać. Rodzice wynajęli dla niej klub, ma być sporo ludzi i zapowiada się bardzo fajna impreza. Nawet nie chcę myśleć, ile to będzie ich kosztowało, ale mogę tylko pozazdrościć. Ja mam urodziny w maju i raczej nic większego, niż domówka nie zrobię.
Tylko jest jeden problem. Nie chodzi o to, w co się ubrać i tak dalej, bo nie jestem tego typu dziewczyną. Zawsze coś się znajdzie. Gorzej z prezentem dla jubilatki, bo ja naprawdę nie mam pomysłu, co można jej dać. Zwłaszcza, że jestem zupełnie spłukana.
Zostało mi 30 zł i nie zapowiada się na to, że nagle się wzbogacę...
Podsłuchałam, co planują inni i aż mi się głupio robi. Jedna koleżanka kupiła jej obudowę do telefonu od projektanta. Pewnie ze 2 stówki kosztowała. Ktoś inny ma przynieść wielki szampan, taki najdroższy z Francji. Ogólnie zapowiada się na bogato, a co ja mam zrobić z tymi moimi groszami? Nie stać mnie na nic równie efektownego.
Jedyny pomysł, to jakaś śmieszna kartka, na której napiszę jej od serca życzenia i jakiś drobiazg. Może książka (pewnie i tak mi na to braknie), albo poproszę brata żeby mi kupił wino dla niej. W budżecie się zmieszczę, ale trochę boję się ośmieszenia. Nie chcę wyjść na taką, co to przychodzi na wystawną imprezę i nic nie daje w zamian.
Już mi się śni po nocach, jak ona to rozpakowuje i wszyscy się ze mnie śmieją...
Nawet nie wiem jak to będzie wyglądało. Przecież to klub, a nie mieszkanie, więc może położymy wszyscy prezenty na jakimś stoliku i ona się do nich dobierze dopiero po wszystkim? Chyba nie będzie stała na środku sali i otwierała każdą paczkę? Tego bym bardzo nie chciała.
Ja jestem taką osobą, że gdybym miała, to nawet 300 zł bym wydała na ten prezent, ale nie mam. Z rodzicami jestem niestety tak umówiona, że jak chcę imprezować, to za swoje. Kieszonkowe niestety już zdążyłam wydać i słabo to wygląda.
To może lepiej w ogóle tam nie iść?
Iza