Czy powinnam za wszelką cenę rodzić siłami natury? Sporo ryzykuję... Olga

24.04.2018

Jestem w zaawansowanej ciąży i do rozwiązania coraz bliżej. Nie boję się porodu, bo uważam, że to wyjątkowe wydarzenie w życiu kobiety. Zawsze krytycznie patrzyłam na matki, które z wygody decydowały się na cesarskie cięcie. Inaczej tego nazwać nie mogę, bo prawie połowa to robi, a wskazania medyczne ma pewnie maksymalnie co dziesiąta. Nigdy nie brałam pod uwagę innej możliwości, niż urodzić siłami natury. Tak rodziła moja mama i to trzy razy, wszyscy jesteśmy zdrowi, więc chyba warto. Poza tym, po czymś takim szybciej dochodzi się do siebie. Także scenariusz był jeden, a teraz niemiła niespodzianka.

Już na początku coś się mówiło, że może trzeba rozważyć cesarkę, bo mam wadę wzroku, a szkoda jeszcze ją pogorszyć. Badali mnie wiele razy, w tym okulista i stanęło na tym, że ryzyko jest minimalne. Teraz wyniki są trochę słabsze i słyszę co innego – nie wolno pani rodzić naturalnie, bo nikt nie zagwarantuje, że wada się nie powiększy. O ślepocie na szczęście jeszcze nikt nie mówi. Skoro wtedy się mylili, to może teraz też?

 

Nawet prowadzącą mnie ginekolog zdziwiła ta nagła zmiana. Jej zdaniem diagnoza jest trochę na wyrost. Według mnie też. Dlatego poważnie zastanawiam się nad tym, czy nie zignorować tej histerii i po prostu zrobić swoje. Urodzić naturalnie tak, jak to sobie zaplanowałam i tyle. Może wzrok rzeczywiście trochę się pogorszy, ale przy takiej wadzie to i tak mała różnica. Bez okularów do końca życia i tak się nie obędę. Najwyżej będą trochę mocniejsze. Mąż decyzji mi nie ułatwia, bo jak to facet twierdzi, że... sama najlepiej wiem, co robić.

Rodzice nie wprost, ale sugerują, że to lekkomyślne. Nawet mama nie rozumie, dlaczego tak mi zależy na naturalnym porodzie. Przypominam, że to kobieta, która zrobiła to trzy razy i nigdy nie żałowała. Zawsze wręcz twierdziła, że to cudowne doświadczenie. Tyle, że u niej ryzyka nie było... Gubię się w tym wszystkim, bo od kilku miesięcy plan był prosty – żadnego cięcia. Wytrzymam i zrobię to, jak przystało na silną babkę.

Szczerze mówiąc, to nawet jeśli biorę pod uwagę, że wzrok się trochę pogorszy, to i tak uważam, że to niewielkie ryzyko. Bardzo mała cena za spełnienie życiowego marzenia. Może będzie ciut gorzej, może nie będzie, ale przynajmniej urodziłabym po swojemu. Nie wiem czy byłabym tak samo szczęśliwa, gdyby to lekarze odwalili za mnie całą robotę. Przychodzisz na umówioną godzinę, cięcie, wyciągnięcie dziecka, zszycie i po krzyku. Wydaje mi się to nieludzkie. Zapomina się też o tym, że to poważna operacja, też ryzykowna, a blizny są potem naprawdę widoczne.

Nie wypada zapytać, co byście zrobiły na moim miejscu, ale może podpowiecie, czym mam się kierować? Obawami lekarzy czy własnym rozumem? Wiem, że oni chcą dobrze, ale raczej nie rozumieją mojego myślenia w tej sprawie...

Olga

13 % tak
87 % nie

Polecane wideo

Komentarze (19)
Ocena: 5 / 5
gość (Ocena: 5) 24.04.2018 19:12
Ja Cię rozumiem. Tu nie chodzi o jakieś chore udowadnianie sobie czegoś, czy poczucie wyższości, bycia lepszym. Całą ciążę nastawiasz się że chcesz naturalnie sprowadzić dziecko na świat. Że w całym tym procesie chcesz być TY, poród ma zależeć od Ciebie, to Ty po całych trudach ciąży chcesz ją zakończyć, i sprowadzić swoje dziecko na świat. Prawda jest też taka, że naturalne urodzenie dziecka jest dla niego dużo lepsze. Po to tak to skonstruowała natura. I nagle ktoś ci mówi że nie możesz, że resztą zajmie się lekarz, oddajesz się w jego ręce i teraz od niego wszystko zależy;/ Ja też myślałam o tym że urodzę naturalnie, dostanę dzieciaczka po porodzie na brzuch, będę mogła go od razu utulić, poczuć że było warto przez to przejść :) i tak jak ty dowiedziałam się niedawno że nic z tego. Ciąża musi zakończyć się cesarskim cięciem, ale u mnie ze względów kardiologicznych. To nie jest ryzyko pogorszenia wzroku a przeżycia porodu ;/ Strasznie to dla mnie trudne bo uważam że im mniej w życiu ingerencji chirurgicznych tym lepiej. Sama myśl o operacji jest dla mnie trudna ;/ 15 cm rozcięcie nisko na wysokości gumki od majtek, wypatroszenie swego rodzaju macicy ;/ a najgorsze że po porodzie dziecko zostanie zabrane i oddane ojcu, kiedy mnie będą zszywać, a potem pojadę sobie na pooperacyjną na jakieś 2 godz aż puści znieczulenie zupełnie sama....Potem jakieś 10h albo więcej leżenia, bez podnoszenia nawet głowy. Ten się nie boi cesarki kto nie wie jak ona od strony medycznej wygląda. Jak się tnie, rozciąga, rozrywa kolejne warstwy żeby dostać się do dziecka. Wyciąga je szybko, gwałtownie, żeby jak najszybciej zakończyć. I słyszę ciągle, daj spokój dostaniesz leki przeciwbólowe, tyle kobiet same to sobie robi, blizna będzie prawie niewidoczna. O właśnie, prawie niewidoczna. Ja też tak mówię swojej kuzynce która ma bliznę po cesarce. Daj spokój nie wygląda źle, prawie jej nie widać. Prawda jest taka, że rzuca się w oczy od razu i zostaje pamiątką na całe życie. Raz mniejszą i ładniejszą, raz brzydszą i większą zależnie od kobiety. Jasne że naturalne porody też są różne. Ale ja gdybym mogła podjąć decyzję sama nigdy nie wybrała bym cesarki. Co do wzroku. Teraz prawie każda dziewczyna nosząca okulary od razu leci po skierowanie na cesarkę. Kiedyś nikomu to nie przyszło do głowy. Moja mama ma wadę wzroku, nie małą, całe życie nosi okulary, urodziła dwoje dzieci- w tym jeden poród był bardzo trudny i nic jej się nie stało. Wada nie pogłębiła ani nic. Wszystkie jej koleżanki w okularach też. Oczywistą oczywistością jest że wady pogłębiają się zawsze, nie cofają. Najczęściej z wiekiem. Ale ryzyko ślepoty po porodzie mają tylko kobiety cierpiące na konkretne schorzenie oczu a nie każda która nosi okulary, bo np jest dalekowidzem. Pamiętaj ostatecznie, nieważne już jak twoje dziecko przyjdzie na świat ;) najważniejsze teraz jest to aby ciąża zakończyła się szczęśliwie dla was obojga ;)
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 24.04.2018 16:47
Rozumu to Ty nie masz, skoro za punkt honoru postawiłaś sobie rodzenie siłami natury, mimo ryzyka. Nikt Ci orderu za to nie da, więc nie wiem skąd ten upór.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 24.04.2018 12:18
kurcze nigdy nie slyszalam o mozliwosci poglebienia wady wzroku. nie jestem w ciazy ale planujemy dziecko na przyszly rok jesli wszystko dobrze pojdzie :) na co dzien nosze soczewki, mam duza wade -4.25. czy nie bede w stanie urodzic dziecka naturalnymi silami?
zobacz odpowiedzi (4)
gbgh (Ocena: 5) 24.04.2018 11:48
nie rozumiem dlaczego dla kogoś jest szczęściem męczyć się jak najbardziej przy porodzie. To jakies zawody kto bardziej cierpi? Nigdy nie rodziłam, ale jakbym mogła ulżyć cierpieniu to dobrze
zobacz odpowiedzi (1)
gość (Ocena: 5) 24.04.2018 08:30
Masz swój rosum i sama wiesz dobrze co dla ciebie i dzieciątka najlepsze nie daj się omamić lekarzom, bo oni zawsze chcą jakiś kit wcisnąć. Jak będą kcieli rtęć wtrzyknąć twojemu maluszkowi żeby wywołać u niego ałtysm to teżna to pozwolisz? Tylko SN inaczej nie będzież mogła powiedzieć że jesteś PRAWDZIWA MATKA! pomenczysz sie trochę ale kochane dzieciątko bendzie Ci wdzięczne do końca życia. bedzie świętować normalnie urodziny dzięki matce, która kocha go nad zycie i wzrok a nie wydobyciny jakieś. Nawed jak stracisz wzrok to jest przecież nic w poruwnaniu do dania zycia małej istodce i bycia z nią od pierwszych chwil kiedy się tforzy więź. Nie bądź głupia i ródź siłami natury jak Pan Bog pszykazał!
zobacz odpowiedzi (4)

Polecane dla Ciebie