Jestem w beznadziejnej sytuacji. Nie wiem co robić. Wiadomo, że nie można porównywać miłości do dziecka i zwierzaka, ale mnie nie jest łatwo tego rozgraniczyć. Czekam niecierpliwie na moje maleństwo, ale kocham też mojego psa, który jest ze mną już od 5 lat. Wszyscy mi mówią, że powinnam się go pozbyć. Sama się nad tym zastanawiam, ale chyba nie potrafiłabym później spojrzeć w lustro...
Za niecały miesiąc planowane jest rozwiązanie ciąży. Z dzieckiem wszystko w porządku, więc powinno być w terminie. Przygotowaliśmy już pokoik, mamy sporo ubranek, pierwsze zabawki. Wszystko jest gotowe. Prawie... Jest też pies, który podobno jest zbyt groźny, żeby trzymać go w domu z dzieckiem.
Jestem właścicielką amstaffa. Rasa niebezpieczna, wiem, ale nie wierzę, że mógłby zrobić coś złego!
To jest potulny psiak, który nawet nie warczy, a co tu mówić o atakowaniu kogokolwiek. Myślałam kiedyś, że to rasa typowo obronna, ale on na widok obcych kładzie się i myśli tylko o zabawie. Według moich niektórych znajomych i rodziców to nic nie znaczy. Ten gatunek ma w genach agresję i kiedyś może to pokazać. Zwłaszcza na dziecku, które nieświadomie może go zdenerwować.
Sama się nad tym zastanawiam. Próbowałam nawet znaleźć dla niego dom, ale wszyscy odmówili. Nawet rodzice, bo mama się go boi. Jedyne wyjście to oddanie go do schroniska. Nie przeżyję tego! Z drugiej strony – nie chcę narażać maleństwa.
I co z tym fantem zrobić? Czasu coraz mniej.
Renata