Czy powiedzieć przyjaciółce, że jest za gruba i powinna schudnąć? Ela, 23 l.

25.03.2015

Kocham moją przyjaciółkę całym sercem i jestem w stanie zrobić dla niej wiele. Zawsze byłyśmy ze sobą bardzo szczere. Mówimy sobie o wszystkim, nawet jeśli jest to dla którejś z nas niewygodne. Z jednym tylko nie potrafię sobie poradzić – jak zasugerować jej, że powinna schudnąć? Ona doskonale zdaje sobie sprawę, że jest większa, niż inne dziewczyny. Sama poruszała ten temat w rozmowach. Mówiła, że nie chce jej się zmieniać i na razie nie jest tak źle. Według mnie jest coraz gorzej! Po przejściu kilku metrów zaczyna ciężko dyszeć, nie mieści się na krzesełku w pubie, ubrania zaraz zaczną pękać na niej w szwach.

Fakt, może nie jest takim monstrum jak ci biedni ludzie pokazywani w amerykańskich filmach dokumentalnych, ale to się może tak skończyć. Oczywiście nie kontroluję jej wagi, ale widzę po wspólnych zdjęciach, że z roku na rok jest jej coraz więcej. Sama już nic nie mówi na ten temat. Albo jej z tym dobrze, albo dała za wygraną. Nie mogę patrzeć jak się obżera i męczy. Chciałabym mieć znowu przy sobie taką energiczną przyjaciółkę jak kiedyś, a nie kupę tłuszczu!

Oczywiście nie myślę o niej tak źle, ale takie pojawiają się komentarze, kiedy idziemy ulicą. Próbowałam namówić ją do zdrowszego jedzenia. Chwaliłam pyszne sałatki z rukolą i chudziutkim kurczakiem, podtykałam pod nos wodę mineralną zamiast coli lub piwa... Sugerowałam jej to także w sklepach z ubraniami. Z uśmiechem wspominałam, że chyba trzeba się za siebie wziąć bo sama nie mogę się wcisnąć w ciuchy. Odpowiadała „jak chcesz”. No tak, czyli jak chcę, to sama mogę się odchudzić, ale jej to nie rusza.

Marzy mi się szczera rozmowa z nią. Powiedziałabym spokojnie o swoich obawach. „Słuchaj, wiesz, że bardzo cię kocham i nie mam na myśli nic złego. Po prostu się o ciebie martwię i chciałabym, żebyś była szczęśliwa. Zauważyłam, że coraz bardziej tyjesz i nic z tym nie robisz. Nie wiem dlaczego tak się dzieje, ale ja ci pomogę. Sama przejdę z tobą na dietę, zapiszemy się na siłownię, będziemy gotować zdrowsze rzeczy. Będziemy przebierać w chłopakach, a humor poprawiać sobie w sklepach. Wreszcie wszystko się na nas zmieści. Musimy ruszyć tyłeki damy radę, bo jesteśmy silne”. Tak mniej więcej. Tylko jak ona zareaguje?

Boję się, że potraktuje to jako atak. Z najlepszej przyjaciółki stanę się największym wrogiem. Jeśli ją urażę, to zapomni o tym, że zawsze mogła na mnie liczyć. Będzie pamiętała tylko sugestię, że jest grubasem i do niczego się nie nadaje. Mimo, że zupełnie nie o to mi chodzi. Może jest wśród Was jakaś puszysta dziewczyna lub ktoś, kto musiał przeprowadzić taką rozmowę? Poradźcie jak się do tego zabrać i jakich użyć argumentów. Czy to co sobie wymyśliłam jest niestosowne?

Pozdrawiam,

Ela

23 % tak
77 % nie

Polecane wideo

Komentarze (18)
Ocena: 5 / 5
Anonim (Ocena: 5) 25.03.2015 23:48
Wspomniałaś, że Twoja przyjaciółka była wcześniej szczuplejsza, więc to mogłoby zadziałać. Na mnie - osobę, która jest gruba od maleńkości - nie działa ŻADNA motywacja, a próbowałam każdej. Jem bardzo zdrowo, ale są to np. 1-2 posiłki na dobę (więc są duże), no i nie ćwiczę. Przyczepiałam sobie "motywujące" obrazki, ustawiałam przypomnienia, wykupywałam karnety, zapisywałam postępy, korzystałam z pomocy przyjaciółek, które mnie miały wyciągać na ćwiczenia, obiecywałam sobie prezenty po zrzuceniu danej ilości kg, miałam nawet propozycję dostawania pieniędzy za chudnięcie. I nic. Żadna z tych rzeczy nie zmotywowała mnie na dłużej niż 2 miesiące. Moja lekarz stwierdziła, że ciężko jej to przyznać, ale najbardziej prawdopodobnym tego powodem jest to, że ja wcale nie chce schudnąć. Bo nie chcę. Moja waga stoi w miejscu, nie tyję. Ważę duużo za dużo (według BMI mam około 40 kg nadwagi), ale bez problemu mieszczę się na jednym siedzeniu w restauracji/tramwaju, nie sapię po podbiegnięciu do autobusu i nie mam problemów z oddychaniem przy zawiązywaniu sznurówek. Ubieram się odpowiednio do swojej wagi, staram się być zadbana - często słyszę, że wyglądam bardzo ładnie albo mam atrakcyjną twarz. Ludzie zawsze mówią, że odchudzać się trzeba dla siebie, a nie dla innych. Ale jeśli powie im się "dobrze, do tej pory odchudzałam się, bo inni mi tak mówili, więc teraz przestaję", to nagle zaczynają ci wmawiać, że nie, nie o to chodziło, ty MASZ schudnąć, ale po prostu musisz widzieć w tym swoje dobro i tego typu bzdury. Jako dziecko (podstawówka) lekarze co chwila straszyli mnie, że nie dożyję 25 roku życia, że będę mieć cukrzycę itd, ale mam teraz 23 lata i jedyne co mi dolega to lekkie (!) nadciśnienie. Jak jestem na wizycie kontrolnej to lekarze już nawet nie wspominają mi, że wypadałoby schudnąć.
odpowiedz
efka (Ocena: 5) 25.03.2015 21:40
Schudnąć nie jest łatwo ale przy odrobinie samozaparcia uda się, ja znalazłam ciekawe porady w necie i schudłam 8kg w miesiąc, wpiszcie sobie w wyszukiwarce - xxally radzi jak szybko schudnąć
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 25.03.2015 21:36
Wiesz co tu chodzi o jej zdrowie, więc jak najbardziej powinnaś z nią pogadać i zachęcić do odchudzania. Teraz może nie widzi problemu, ale potem jej wylezie na starość cukrzyca, miażdżyca, problemy z sercem itp.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 25.03.2015 19:23
Ja sama jestem nieco "większa" i uważam, że tylko szczera rozmowa może cokolwiek zdziałać. Na pewno nie mów rzeczy w stylu: "zaczęłam się odchudzać, może do mnie dołączysz?", bo to ją jeszcze bardziej zdołuje.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 25.03.2015 18:32
Jesteś dobrą przyjaciółką. Moim zdaniem powinnaś być z nią w 100% szczera. Być może ona potrzebuje takiego kopa. A jak się obrazi? Cóż, trudno. Jeśli nie jest głupia, to zrozumie.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie