Po rozpoczęciu roku czuję się trochę dziwnie, bo nie wiem co mam zrobić. Zaczęłam naukę w nowej klasie, bo w środku liceum musiałam się przepisać do innej szkoły. Już pierwszego dnia przysiadła się do mnie jakaś dziewczyna. Niby miło i powinnam się cieszyć, ale ja chyba nie chcę z nią siedzieć.
Wygląda dziwnie, zachowuje się jeszcze bardziej podejrzanie, a na dodatek nieprzyjemnie pachnie. To jedyna osoba, z którą mogłabym siedzieć, bo wszyscy inni mają parę. Tylko, że już teraz mam jej dość i nie umiem tego załatwić. W ogóle nie jestem asertywna.
Nie chcę być na nią skazana…
Głupia sytuacja. Nawet nie zapytała, tylko usiadła i nagle wielka przyjaciółka. Musiała być spragniona towarzystwa, bo widzę, że reszta klasy ją olewa. Jeszcze nie słyszałam żadnych opinii na jej temat, ale podejrzewam, że to jakiś dziwak. Trafiłam chyba najgorzej, jak tylko mogłam.
Jak mam się z tego wyplątać?
Nie wyobrażam sobie, że następnym razem ona znowu siada obok, a ja trzymam krzesło i jej nie puszczam. Bo niby co? Jak mam jej to wytłumaczyć? Jest jaka jest, ale nie chciałabym jej urazić.
Znalazłam się w sytuacji chyba bez wyjścia. Jak ją poproszę, żeby mnie zostawiła w spokoju, to się obrazi. Poza tym, wychowawczyni zaraz zobaczy, że tylko dwie dziewczyny siedzą same i poprosi nas, żebyśmy do siebie dołączyły. I co miałabym w tym momencie zrobić? Powiedzieć przy wszystkich, że z nią nie chcę?
Na razie udaję, że wszystko jest w porządku. Boję się odezwać i zrobić jakiś ruch. Tak to już ze mną jest, że nawet jak cierpię, to nie umiem się przeciwstawić. Znając życie będę się z nią męczyć do matury, jeśli teraz czegoś nie zrobię…
Karolina