Poznałam Piotrka jeszcze w gimnazjum, ale wtedy byliśmy tylko znajomymi z klasy. Jak go sobie przypominam z tego czasu, to aż mi się chce śmiać. Zupełnie inny człowiek. Grzeczny, skromny i po prostu normalny. Związaliśmy się ze sobą, minęło trochę czasu i później zaczął się strasznie zmieniać. Dzisiaj mogę o nim powiedzieć wszystko, ale na pewno nie to, że jest skromny. Zaczął się strasznie przejmować wyglądem i tym, co powiedzą o nim inni.
Zawsze wszyscy go lubili, bo jest sympatycznym chłopakiem, więc nie wiem, z czego to się wzięło. Ale on zaczyna być zwykłym pozerem. Już nie chce imponować osobowością, ale tym, co posiada. Jakbyście go zobaczyły, to wiem, co byście powiedziały. To się aż rzuca w oczy, że on to wszystko robi na pokaz. Ciekawe przed kim, bo mnie jego ciuchy i gadżety nie imponują.
Kiedyś wystarczyły mu zwykłe adidasy i ubrania z sieciówek. Wyglądał porządnie i fajnie. Teraz liczą się tylko drogie, albo „alternatywne” marki. Ma kilka ulubionych sklepów internetowych, gdzie sprzedają amerykańskie ciuchy. Ciągle jakieś nowe kurtki, buty za setki złotych, te idiotyczne czapeczki z płaskim daszkiem... Co on chce przez to osiągnąć? Wcale nie jest taki bogaty, a pozuje na nie wiadomo kogo.
Przecież to wygląda śmiesznie, bo o ile niektóre ciuchy ma nietypowe, to przecież air maxy na nogach, ray bany na oczach i najnowszy iphone w kieszeni to żadna „alternatywa”. Tu nie chodzi o moją zazdrość, że sama nie mogę sobie pozwolić na takie rzeczy. Szkoda by mi było pieniędzy na takie głupoty. Czasami wyglądam przy nim jak uboga krewna, ale jakoś to zniosę. Martwi mnie tylko jego podejście do życia.
Kilka razy słyszałam, jak wyśmiewał innych chłopaków ze szkoły. „Jak można chodzić w takich butach?”, „Czy on nie ma w domu innych spodni, że ciągle chodzi w tych samych?”, „Zobacz, jaki ma telefon, przecież moja babcia ma lepszy”. To jest dla mnie żenujące. On się zachłysnął „lepszym życiem” i pewnie uważa, że sam jest przez to lepszy.
Niby jesteśmy razem, mnie na nim zależy, ale jakoś nie potrafię mu powiedzieć, że to wszystko mi się nie podoba. A może powinnam?
Paulina