Moja najlepsza przyjaciółka wpadła. Choć wpadka to może nie jest najlepsze słowo, bo ona ma 24 lata i niebawem skończy studia. Spokojnie mogłaby urodzić to dziecko, ale po prostu nie chce. Twierdzi, że w jej planie na życie czas na bycie matką jest za kilka lat. Teraz chce się bawić, pracować, romansować. Ojcem dziecka jest chłopak, z którym uprawiała taki niezobowiązujący seks - od czasu do czasu numerek u niej albo u niego, gdy przyszła im na to ochota.
Dwa tygodnie temu dowiedziała się, że jest w ciąży. Tydzień temu zdecydowała, że nic mu o niej nie powie - temu kumplowi, i usunie problem za swoją kasę. Powiedziała mi o wszystkim, a ja załamałam nad nią ręce. Jak można chcieć dokonać aborcji, kiedy nie ma żadnego powodu - dziecko pewnie jest zdrowe, ona mogłaby spokojnie je utrzymać (facet, rodzice). Po prostu nie mieści mi się to w głowie!
Umówiła się na zabieg na piątek. Prosi, żebym z nią poszła, pomóc jej ze wszystkim. Nie wiem, co mam robić. Wiem, że powinnam ją wspierać, bo to moja przyjaciółka, ale chyba nigdy bym sobie nie wybaczyła, że w tym uczestniczyłam… Rozumiem ją tak może w 30 procentach. 70 procent podpowiada mi, że ona powinna urodzić. Ale z drugiej strony - czy można kogoś do tego zmusić? Łatwo się mówi, że może oddać. To mogłaby przeżyć jeszcze bardziej.
Jestem wściekła, że zachowała się tak nieodpowiedzialnie. Jej głupota może teraz zniszczyć naszą wieloletnią przyjaźń… Co robić?!
Dorota