Nie zarejestrowałam się oficjalnie, ale cały czas się waham. Jak usłyszałam o tym, że Światowe Dni Młodzieży odbędą się w Polsce, to byłam bardzo szczęśliwa. Potem trochę mi przeszło i teraz sama już nie wiem. Mieszkam nad morzem, więc do Krakowa daleka droga. Nie wiem gdzie miałabym spać. Nie za bardzo mam z kim jechać. No i zaczynam się też obawiać o bezpieczeństwo. Kto mi zagwarantuje, że nic mi się nie stanie?
Bardzo bym chciała zobaczyć papieża Franciszka, ale gdyby to było bliżej i nie byłoby takiego zagrożenia… Rodzice mi mówią, żebym dała sobie spokój. Obejrzę w telewizji i też coś z tego wyniosę. Na miejsce nie ma się co pchać. Ludzi będzie dużo, wszystko sparaliżowane, a nie można też wykluczyć, że ktoś się tam nie wysadzi w powietrze. Ja też mam stracha, ale o to im przecież chodzi…
Nie jestem jakąś nawiedzoną katoliczką. Wierzę i traktuję religię serio, ale bez przesady. Pomyślałam tylko, że takie spotkanie doda mi siły do dalszego działania. Łatwo w dzisiejszych czasach się odwrócić od Kościoła. Ja na polskich księży już prawie nie mogę patrzeć, a co dopiero słuchać. Franciszka uwielbiam za jego otwartość i mądrość. Marzy mi się go zobaczyć na żywo i posłuchać, co ma nam do powiedzenia.
Są bezpośrednie pociągi z Gdańska do Krakowa. W sumie 5 godzin i jest się na miejscu. Ale co dalej? Słyszałam, że hostele, hotele i inne takie miejsca są już zarezerwowane. Nie zarejestrowałam się na stronie, więc noclegu na parafii czy u mieszkańców nie dostanę. Trochę za późno zaczęłam o tym myśleć. Waham się bardzo i dlatego zależy mi na Waszym zdaniu. Czy któraś z Was się wybiera?
Cały czas mam z tyłu głowy, że tam się stanie coś złego. Nie wiem czy naprawdę jest takie ryzyko, czy media tylko tak głupio mówią. A moi rodzice tylko to powtarzają. Mama mi nawet powiedziała, że nie przeżyje, jeśli przyjdzie jej chować córkę. Chyba za daleko w tym zabrnęła. Myślę, że będzie bezpiecznie. A w sumie to takie jest moje życzenie, bo przecież pełnej wiedzy nie mam. Straszne czasy, że trzeba brać pod uwagę takie rzeczy.
No i w sumie się rozpisałam, a dalej nie wiem co mam zrobić. Dojechać, dojadę, ale co ze spaniem i bezpieczeństwem… Mam duże wątpliwości, a jak zostanę w domu, to pewnie będę miała do siebie pretensje. Czy ktoś mi pomoże z decyzją?
Dorota