Tomka poznałam 7 miesięcy temu przez internet, ale zmęczona takimi znajomościami (faceci kłamali co do wyglądu, pracy itp. albo trafiałam na zadufanego kolesia, któremu prędzej czy później chodziło wyłącznie o seks) nie miałam nawet ochoty się spotkać. Stwierdziłam jednak, że skoro mam wolne, a i tak będę blisko miejsca które zaproponował - nie zaszkodzi spróbować. Najwyżej pod byle pretekstem szybko się zmyję.
Jak to z reguły bywa, życie postanowiło zrobić mi psikusa i stanął przede mną najprzystojniejszy chłopak jakiego kiedykolwiek widziałam, zdjęcia nie oddawały tego nawet w połowie. Po 5 minutach pożałowałam że się nie odstawiłam na to spotkanie. Zaczęliśmy się spotykać.
Na początku bywało rożnie, chyba musieliśmy się dotrzeć. Nie czułam, że traktuje naszą znajomość serio, bałam się że może myśleć wyłącznie o niezobowiązującym seksie. Bardzo tego nie chciałam.
Szczerze mówiąc, po 3 miesiącach spisałam go na straty i w dniu w którym miałam mu powiedzieć, że już nie chcę tego ciągnąć, coś się zmieniło. Nagle zaczęły się codzienne spotkania, telefony, poznałam jego znajomych i rodziców, a wszystkie moje obawy zniknęły. Kompletnie oszalałam na jego punkcie, wgapiam się w niego jak głupia. Żeby było mało, jest jeszcze niesamowicie zabawny i inteligentny.
Chociaż bardzo się broniłam, to nie udało mi się w nim nie zakochać... I to jest mój problem. Widzę, że mu na mnie zależy, jest kochany i czuły, z nikim nie było mi tak dobrze, ale czy mnie kocha? Internet kipi od porad, sygnałów i psychotestów z tym związanych. Każdy wie, że nic nie wyjaśni Ci tego lepiej, niż szczera rozmowa. Tylko że ja nie wiem czy chcę ją w ogóle zacząć…
Boję się odsłonić, nie chcę mieć po raz kolejny złamanego serca. Nie chcę tego powiedzieć pierwsza, ale nie chcę też niczego na nim wymusić i wywoływać presji. Od ponad miesiąca męczę się żeby przypadkiem mu tego nie powiedzieć, żeby mi się nie wymsknęło, bo mam ochotę mówić mu to co chwila.
Czasem czuję się jak naiwna zakochana idiotka. Nie wiem, co robić. Wyznać mu miłość czy zaczekać? Może jest jakiś limit czasu? Jeśli nie poczuł tego po 7 miesiącach, to może już nie poczuje? Serce mi pęka kiedy kilka razy dziennie słyszę jak „bardzo mnie lubi”, a ja już przestałam go tylko lubić…
Beata