Biorę ślub w lutym (tak, wiem, dziwny termin) i to ostatni moment, żeby pozapraszać ludzi. Zebrało się ich całkiem sporo, ale gdybym miała możliwości finansowe, to byłoby ich jeszcze więcej. Ograniczyliśmy przyjęcie do 80-90 osób, żeby jakoś temu podołać. Nie dla wszystkich znajdzie się miejsce przy stole, ale to nie oznacza, że nie chcielibyśmy zobaczyć pozostałych w kościele.
Nie za bardzo wiem, co się w takiej sytuacji robi. Nie przewidziałam tego. Wydawało mi się, że jeśli kogoś zapraszam to i na ślub, i na wesele. Tak się niestety nie da i jest przynajmniej 20-30 osób, których na pewno nie ugoszczę w restauracji, ale byłoby mi miło, gdyby towarzyszyli mi w czasie sakramentu.
Jak mam ich zaprosić?
Wyczytałam w Internecie, że osobno robi się zaproszenia tylko na ślub. Na nich nie podaje się adresu lokalu, ale tylko kościół i godzinę. Nie wiem... Dziwnie by to trochę wyglądało, bo jak w ogóle zapraszać w ten sposób? Wpadnij na ślub, ale o weselu zapomnij? A co się stanie, jak ktoś zacznie dopytywać, gdzie jest potem przyjęcie?
Boję się niezręcznej sytuacji i zastanawiam się, czy w ogóle sobie tego nie odpuścić. Ile osób na weselu, tyle w kościele i koniec. Tylko potem może być jeszcze gorzej, bo niektórzy mogą się obrazić, że nawet na mszę ich nie zaprosiłam...
Co z tym zrobić?
Kasia