Dziewczyny, poradźcie mi, jak sobie poradzić z tą sytuacją... Myślałam, że będę w stanie się odkochać, zapomnieć o nim i poszukać sobie „normalnego” chłopaka, ale tak się nie da. Zakochałam się w facecie po pięćdziesiątce. Dzieli nas ponad 20 lat, ale łączy tak wiele! Poznałam go na weselu przyjaciółki. Myślałam, że ma max. 35 lat, a tu taka niespodzianka... Przetańczyliśmy razem całą imprezę, rozmawialiśmy, rozśmieszał mnie do łez. To było świetne. Zadzwonił kolejnego dnia, dzwonił też potem.
A ja chętnie z nim rozmawiałam, bo chyba nigdy nie miałam z nikim takiego fajnego kontaktu. Nie musiałam niczego udawać, wysilać się i wymyślać... Zaczęliśmy się spotykać i dowiedziałam się o nim trochę więcej. Rozwiódł się kilka lat temu, pod koniec roku skończy 50 lat, nie ma dzieci... Przynajmniej tyle. Humor trochę mi się popsuł, ale zrozumiałam, że to nie ma znaczenia. Zakochałam się w nim, tak po prostu. Te wszystkie szczegóły nie mają znaczenia.
Powiedziałam o nim przyjaciółce. Od razu zapytała, jaki ma samochód, ile ma pieniędzy, gdzie mieszka itd. Myślała, że jeśli zainteresowałam się takim „starcem”, to na pewno mam w tym jakiś interes. Tak, mam. Chcę być kochana i rozumiana, a on mi to daje. Tak naprawdę, to niewiele ma. Jeździ kilkuletnim zwykłym samochodem, mieszka w bloku, pewnie nie ma milionów na koncie. Ale to nie ma dla mnie większego znaczenia, bo nie szukam sponsora.
Na początku było mi wstyd samej przed sobą, że wpadł mi w oku facet w wieku mojego ojca. Szybko się do tego przyzwyczaiłam. Nie widzę tej różnicy na co dzień. Ma w sobie mnóstwo energii, dobrze wygląda. A mimo to nie przedstawiłam go do dzisiaj moim rodzicom... Wiedzą, że kogoś mam, ale nic więcej. Boję się, że zareagują, jak moja koleżanka. Nie zrozumieją, że chodzi tylko o uczucia.
Chciałabym, żeby go poznali, żeby mógł w każdej chwili do nas wpaść, żeby się polubili... Ale to chyba głupie marzenia, bo wiadomo, jak niektórzy reagują na takie związki. Zwłaszcza rodzice, którzy będą płakać, że ich córka związała się z „dziadkiem”. Według nich muszę znaleźć rówieśnika, wziąć ślub i szybko rodzić dzieci, póki nie jest za późno. Z nim pewnie tego nie będzie i się załamią. Niby to moje życie, ale oni też mają jakieś oczekiwania.
Dlatego ciągle z tym zwlekam, czekam na lepszy moment... Czas mija, kocham go tak samo mocno, a i tak dalej się ukrywam. Jak to rozwiązać?
Ewelina