Mam bardzo delikatny problem z którym nie umiem sobie poradzić. Spotykam się z chłopakiem starszym o 5 lat. Różnica nie jest wielka, to nadal młody facet. Nie wygląda na chorego, nigdy nie miał żadnych problemów. Aż tu nagle zaczęły się poważne kłopoty w sypialni. Mnie to zawstydza, on się zamyka w sobie i zaraz to wszystko się rozleci. Bardzo tego nie chcę, bo uważam, że ze wszystkim możemy sobie RAZEM poradzić! Do tej pory nie narzekałam na jego umiejętności w łóżku, a teraz zaczynamy się unikać. On nie chce się ośmieszać, a ja nie mam zamiaru psuć mu humoru.
Prawda jest taka, że od kilku tygodni różnie z nim bywa. Czasami jest świetnie, a kiedy indziej on po prostu nie daje rady. Ciało odmawia posłuszeństwa i do niczego nie dochodzi. Jakbym się nie starała, to nic z tego. A skoro tak, to nie chodzi raczej o chorobę, bo inaczej nigdy by się nie udawało. Myślę, że to wina stresu i nadmiaru pracy. Facet nie może ukryć swojej słabości i to raczej normalne, ale chciałabym coś z tym zrobić. On nie chce na ten temat rozmawiać, a jeśli to się będzie powtarzało, to zupełnie przestanie w siebie wierzyć.
Chciałam go namówić na wizytę u lekarza. Nie mówię o takim od spraw intymnych. Najpierw niech się zbada ogólnie, bo wygląda na przemęczonego. Powiedział, że niedługo będzie miał badania okresowe i po temacie. O pójściu do specjalisty od tych spraw w ogóle nie ma mowy, bo on „nie ma 40 lat, żeby się leczyć”. Obiecuje mi, że zaraz wszystko wróci do normy. Niedawno znowu coś poszło nie tak. Ja byłam rozczarowana, on wkurzony i tak to się kończy.
Pomyślałam, żeby spróbować inaczej i kupić mu jakiś lek na potencję. Tyle tego reklamują, nie trzeba nawet recepty. Gdyby spróbował, to by się dowiedział, czy to coś poważniejszego. A jak zadziała, to od razu mu się poprawi humor i może dzięki temu się rozluźni.
Tylko czy mnie wypada coś takiego zrobić? Mam wątpliwości...
Renata