Dziewczyny, zanim mnie wyśmiejecie, spróbujcie zrozumieć. Jestem najlepszym przykładem na to, że pieniądze naprawdę nie dają szczęścia. Urodziłam się w bogatej rodzinie i niczego mi w życiu nie brakowało. Poza jednym – akceptacją innych. Jakoś zmusiłam rodziców, żeby posłali mnie do normalnej szkoły, a nie prywatnej, gdzie chodzą same snoby. Próbowałam się w tym środowisku odnaleźć, bo sama chcę być „normalna”. Niestety, różnie z tym bywa.
Nigdy nie obnosiłam się ze swoim bogactwem, chociaż czasami trudno to ukryć. Przez to mam tylko kilka koleżanek, a cała reszta mnie obgaduje. Nie mam też szans u żadnego chłopaka ze szkoły, bo postrzegają mnie nie najlepiej. Myślę, że chodzi o zazdrość i jakieś dziwne myślenie. Im się wydaje, że skoro moi rodzice śpią na pieniądzach, to trudno mi czymś zaimponować. A mnie cieszą najmniejsze rzeczy!
Napisałam, że czasami trudno ukryć nasz status finansowy. Oczywiście nie chodzę z pieniędzmi w rękach, ale to się jednak rzuca w oczy. Dostałam od rodziców najnowszego iPhone`a, to przecież nie schowam go do szuflady i nie będę chodziła ze starą cegłą. Dostałam drogą torbę od znanego projektanta, to przecież nie zacznę chodzić do szkoły z plecakiem z Tesco. Dostałam wieczne pióro, to nie będę pisała długopisem.
Ja po prostu wykorzystuję, to co mam, ale nie robię z tego wielkiego halo. Nie pokazuję tego wszystkiego na lewo i prawo. To samo z ubraniami – stać nas na dobre sklepy, więc nie noszę podróbek, albo ciuchów z marketów. Inni mają chyba do mnie żal, bo ich rodzinom nie powodzi się tak dobrze. Ale ja nigdy nie mówię o pieniądzach, zakupach itp. rzeczach. Staram się normalnie rozmawiać, nie wywyższać się. A już na pewno nie czuję się od nich lepsza.
Problem w tym, że oni chyba czują się gorsi, chociaż nie mają żadnych podstaw. To tylko rzeczy. Dostałam, to z nich korzystam, ale nigdy nie wydawało mi się, że przez to reprezentuję sobą coś więcej. Staram się być otwarta, pomocna, odpowiadać każdemu uśmiechem, a spotykają mnie tylko głupie żarty i odtrącenie.
Co powinnam zrobić? Przebrać się za biedaka, żeby zaczęli mnie szanować i akceptować?
E.