Czy jeśli zostawię chłopaka z depresją, to on może sobie coś zrobić? Weronika, 27 l.

10.12.2015

Jestem od 2 lat w bardzo trudnym związku. Widziałam, że to smutas, ale nie podejrzewałam, że aż tak... Przy mnie się otworzył, żartował, był zupełnie normalnym chłopakiem. Myślałam, że tak już będzie zawsze. Przyznał mi się, że miał problemy z depresją, ale dzięki mnie już z tego wyszedł. Chyba jednak nie do końca. Po kilku miesiącach znowu zaczął się dziwnie zachowywać. Nie chciał nigdzie ze mną wychodzić, nie pozwalał nikogo zapraszać do naszego mieszkania. Chciał tylko spać, oglądać TV... Dobrze, że chociaż do pracy chodził.

Najpierw myślałam, że mu się znudziłam i tak reaguje. Potem się zorientowałam, że chyba znowu ma jakieś problemy emocjonalne. Poczytałam i wyszło na to, że tak właśnie może wyglądać depresja. Czyli to znowu wróciło, a ja jednak go nie zmieniłam. Namówiłam go na wizytę o psychologa, ten skierował go do psychiatry. Rozmawiali sobie w czasie tych wizyt, przepisał mu leki i jakoś się to uspokoiło. Nie na długo.

Potem kolejne wahania. Jednego dnia nie mógł wstać z łóżka i cały się trząsł, drugiego budził się o 6 rano z uśmiechem na twarzy. I tak to wygląda od ponad roku. Nie mogę być pewna, w jakim będzie humorze. Wciąż coś łyka, chodzi na terapię, ale niewiele to daje. On mówi, że depresja jest jak alkoholizm. Można przestać pić, ale zawsze będzie się alkoholikiem. Można też wyciszyć depresję, ale ona ciągle będzie gdzieś tam w środku.

I chyba jest w tym sporo racji. Starałam się go wspierać, nigdy niczego mu nie zarzuciłam. Nie sugerowałam choroby psychicznej (co zrobił jeden z jego przyjaciół). Byłam przy nim, w dobrych i złych chwilach. Myślałam, że tak się da żyć. Beze mnie zupełnie by się załamał. Nie uważam się za egoistkę, ale teraz zaczynam myśleć wreszcie o sobie. Czy chcę się skazywać na całe życie w takich okolicznościach? On mnie przeprasza, że jest taki. Wiem, że to nie jego wina. Ale wiem też, że może tak być zawsze i to mnie przeraża.

Niedawno przeszła mi przez głowę taka myśl – a co by było, gdybym się z nim rozstała? Gdybym nie musiała uzależniać swojego życia od jego nastroju? Gdyby był przy mnie ktoś bardziej stabilny? Uśmiechnęłam się, bo na pewno byłoby inaczej, pewnie lepiej. A potem miałam wyrzuty sumienia, że w ogóle myślę o takim scenariuszu. Uzależniłam się od niego i jego humorów. Nie wyobrażam sobie innego życia, chociaż wiem, że byłoby lepsze.

Potem znowu dopadły mnie takie myśli. Może lepiej to skończyć... Pewnie tak, ale czy mogłabym później spojrzeć w lustro? Jak on by zareagował? Czy nie zrobiłby sobie krzywdy, nie załamał się jeszcze bardziej? Tego nie wiem. Kiedy tylko zaczynam myśleć o sobie, od razu przypominam sobie o nim i jego potrzebach... Chyba chciałabym się od tego uwolnić, ale nie potrafię.

Weronika

36 % tak
64 % nie

Polecane wideo

Komentarze (20)
Ocena: 3.9 / 5
Anonim (Ocena: 5) 13.12.2015 09:58
podobno osoba ktora mowi ze sie zabije tego nie zrobi-a ta co nie mowi to zrobi.
odpowiedz
Monika (Ocena: 3) 10.12.2015 21:29
pewnie mnie zlinczujecie ale nie wierzę w te wszystkie depresje! To Twoje życie i jeśli nie jesteś z nim szczęśliwa to trudno, to nie Twój mąż, nie macie dzieci a on najwyraźniej nie stara się dla tego związku. Ludzie potrafią każda tragedię pokonać a zdrowy, młody facet, który ma dziewczynę, prace i wydaje się że całkiem fajne życie odwala akcję "depresja". Sorry, ja w depresje nie wierzę, to jest pójście na łatwiznę. Skończ z nim zanim zanim Cie całkiem zdołuje
zobacz odpowiedzi (3)
Anonim (Ocena: 5) 10.12.2015 16:04
ja cierpie na nerwice lękową..do tego dochodzą epizoty depresyjne.. podziwiam narzeczonego ze tak twardo to znosi i wspiera bo ja sama czasami nie daje juz rady , zwlaszcza gdy pojawia sie totalna depersonalizacja a ja czuje ze wariuje i nie ma dla mnie ratunku, ale w zyciu bym nie zmusila go do bycia ze mna ..wiem jak bardzo trudne jest zycie z kims takim jak ja, to nie jest takie typowe zycie jak u kazdego czlowieka, jest 10 razy cięzej..
zobacz odpowiedzi (1)
Anonim (Ocena: 5) 10.12.2015 16:01
Dziewczyny nie wylewajcie na nia wiadra pomyj . cierpie na depresje od 6 lat , mam wzloty i upadki, zycie ze mna jest bardzo trudne, ja mam faceta ktory cierpliwie znosi moje stany i robi co moze ale to nie znaczy ze kazdy tak musi. Nie kazda osoba jest gotowa na taka odowiedzialnosc , zycie w depresji jest bardzo trudne jak i zycie z osoba taka jak ja, to wymaga wielu wyrzeczen i poswiecen, dlatego nie oceniajcie jej ze nie daje juz rady
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 10.12.2015 14:21
On jest chory i potrzebuje Twojego wsparcia i leczenia. Powinnaś przy nim być, bo to jaki jest w stanach depresji to nie jest jego prawdziwe oblicze. Po prostu jest zaburzony. A Ty nie wiesz, czy Tobie coś złego się nie przytrafi w życiu, chciałabyś wtedy zostać sama, bo Twój partner wolałby kogoś piękniejszego, zdrowszego itp ?
zobacz odpowiedzi (1)

Polecane dla Ciebie