Czy jeśli nie ochrzczę dziecka, ono będzie miało do mnie w przyszłości pretensje? M.

11.01.2018

Jestem ateistką i chyba wszyscy w rodzinie o tym wiedzą. W ogóle, u nas wierzących raczej nie ma. Jeśli już ktoś chodzi do kościoła to tylko na pokaz. Bo sąsiedzi patrzą, tak wypada, dziecko musi się pokazać księdzu i takie tam. Też tak czasami robię. Na przykład na pasterce byłam, ale tylko po to, żeby się ruszyć z domu i poczuć świąteczną atmosferę. Tak wygląda moje życie religijne i z chrztem dziecka też nie powinno być problemu. Zrobię to, bo tak wypada i korona mi z tego powodu nie spadnie.

Chciałam to zrobić, ale jedna rozmowa z księdzem wyprowadziła mnie z równowagi i już tego nie chcę. On zaczął wypytywać, dlaczego tak rzadko mnie widuje w kościele, czy naprawdę będę dbała o wzrastanie dziecka w wierze, kogo wybiorę na chrzestnych. No i czy długo się staraliśmy, bo tyle się słyszy o in vitro... Powiedziałam wprost, że jeszcze się wstrzymam i jak będę w lepszym nastroju, to do niego wrócę. Nie zrobiłam tego.

O dziwo, mąż mnie zrozumiał i stwierdziliśmy, że koniec tej szopki. Na szczęście nikomu wcześniej o chrzcinach nie mówiliśmy, więc tematu nie ma. Mama coś tam dopytuje, ale ją zbywam. Oczywiście, na chrzest nigdy nie jest za późno i możemy to wreszcie zrobić... Mnie na tym nie zależy, nawet jestem negatywnie nastawiona, ale to jednak odpowiedzialna decyzja. To ode mnie zależy, jak się będzie w przyszłości żyło mojemu dziecku. Moim zdaniem religia mu nie jest potrzebna, ale kto wie...

Jak nie ochrzczę, to potem będzie problem z niechodzeniem na religię, komunią itd. Moi rodzice na pokaz mnie ochrzcili, ja na pokaz uczestniczyłam we wszystkich sakramentach. Może moje dziecko też by tego kiedyś chciało? Nie chcę go skazywać na odrzucenie, a wiadomo jak w Polsce ludzie potrafią traktować niewierzących. Z jednej strony są moje poglądy, a z drugiej strach przed tym, że skrzywdzę moje maleństwo.

Szkoda, że nie potrafi mi jeszcze powiedzieć, czego chce... Dla mnie to jest chyba za duża odpowiedzialność. Wiadomo, że rodzice wychowują dzieci według własnego uznania, ale w tym przypadku wolałabym, żeby ktoś inny zadecydował. Nie wiem czy robię dobrze.

Może kiedyś pojawią się o to pretensje? Może spotkają go nieprzyjemności? Będzie chciał iść do komunii, wziąć ślub kościelny? Przecież ja tego nie mogę przewidzieć...

A z drugiej strony dalsze życie na pokaz mnie bardzo denerwuje.

M.

22 % tak
78 % nie

Polecane wideo

Komentarze (4)
Ocena: 3 / 5
Ada (Ocena: 1) 11.01.2018 13:42
Nie chrzcij po co? Kościół to darmozjady
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 11.01.2018 10:20
to chrzest w wieku niemowlęcym jest krzywdą. jeśli wyrośnie na wierzącą osobę, to może go zawsze wziąć, a cofnąć chrztu się nie da. nawet składając apostazję, pozostaje się w ich księgach.
odpowiedz
gość (Ocena: 1) 11.01.2018 05:29
Taka z ciebie ateistka, jak z koziej d.upy traba.
zobacz odpowiedzi (1)

Polecane dla Ciebie