Nienawidzę papierosów, bo wiem co robią z ludźmi. W moim domu paliło się od zawsze. Wychowałam się w tym strasznym smrodzie i długo nie wyobrażałam sobie rodziców bez peta w buzi. Palili zawsze i wszędzie. Nie przeszkadzał im brak balkonu, bo i tak najwygodniej było odpalić papierosa na kanapie przed telewizorem. Budziłam się w dymie, kładłam się spać w jeszcze gorszych warunkach. Nawet nie mogłam z nimi normalnie jeździć samochodem, bo wtedy też palili.
Jestem od tego czasu wyczulona na papierosy. Zwłaszcza, że mojemu tacie coś się zaczęło robić na gardle od tego i w ostatniej chwili rzucił. Mógł przecież dostać raka i już by go nie było. Mama też na szczęście na starość zmądrzała. Tym bardziej nie mogę patrzeć na to, co robi moja przyjaciółka. Uważałam ją za mądrą osobę, ale nikt mądry nie zaczyna palić. Tyle lat była twarda, a ledwo skończyła 18 lat i nagle coś się zmieniło. Wiem, że jest niby dorosła, ale co to zmienia? Truje się, a ja nie mogę na to patrzeć.
Żadne prośby i groźby nie działają. Wiem, że kryje się przed rodzicami i strasznie się boi, że to się wyda. Może powinnam to wykorzystać i powiedzieć o tym jej mamie? To chyba ostatnia szansa, żeby ona nie wpadła w nałóg. Powinna rzucić ze strachu, albo przekonają ją argumenty mamy. Jej chyba wierzy i ufa.
Nie wiem, jak to wpłynie na naszą znajomość, więc wolałabym to zrobić jakoś dyskretnie. Nie może się dowiedzieć, że to ja o wszystkim powiedziałam. Na pewno nie zrozumie, że zrobiłam to z troski o nią. A jak się wyda, to... Eh, korci mnie żeby coś zrobić z tym problemem, ale innego pomysłu nie mam.
Podkablować ją?
Kinga