Zakochałam się... Nikogo nie szukałam, ale tak się zawsze dzieje. Ani nie jest to dobry czas na nowy związek, ani chłopak dla mnie. Gdyby ktoś mi kiedyś powiedział, że spodoba mi się taki typ, to naprawdę bym go wyśmiała. Zawsze podobali mi się bruneci, najlepiej z zarostem, krótkimi włosami, a tutaj trafił mi się on...
Jest w moim wieku, co jeszcze jakoś przełknę. Wolałabym kilka lat starszego. Wysoki też jest, można powiedzieć, że zgrabny. Ładnie się uśmiecha, ma poczucie humoru, ale na Boga, on jest rudy! Nie mam uprzedzeń, nie o to chodzi. Po prostu rudzi mi się kojarzą tak, a nie inaczej. Nigdy mi się rudzi nie podobali.
Chyba też trochę boję się reakcji moich znajomych. Nie ma wśród nich rudych. Kto wie, jak zareagowaliby na mój związek z kimś takim. To nie moja wina, że ten kolor włosów nie wzbudza sympatii ani zaufania.
Wszystko jest na nie – moje wcześniejsze nastawienie i dzisiejsze obawy. A stało się jakoś tak, że jednak wpadł mi w oko i coś mnie do niego ciągnie. Nie potrafię tego wytłumaczyć. Równocześnie się tego boję, bo nie będę ukrywała – na wyglądzie faceta mi zależy. On brzydki nie jest, ale rude włosy wystarczą...
Wiem, jak niektórzy ludzie patrzą na rudych i tu jest chyba ta moja blokada. Serce aż się do niego rwie, ale rozum podpowiada, że to kiepski pomysł. Chyba do reszty zgłupiałam. Zawsze może się okazać, że ten jego czar pryśnie i zostanę z chłopakiem, który tak naprawdę mi się nie podoba. Może to jakieś chwilowe zaćmienie?
Co o tym myślicie?
Aga