Powinno mnie to śmieszyć, ale akurat mnie to nie bawi. Mój własny chłopak podejrzewa mnie o to, że jestem lesbijką. A przynajmniej biseksualistką. Jego zdaniem okazuję zbyt dużo czułości najbliższej koleżance i może nawet go zdradzam. Albo nie „może” - na pewno to robię i to na jego oczach! O co chodzi?
Jesteśmy ze sobą bardzo blisko, bo znamy się od kilkunastu lat. To przyjaciółka od serca, która wie o mnie wszystko. W czasie spacerów często chodzimy za ręce, a na powitanie zdarza nam się pocałować w usta. Czasem klepnę ją w pupę albo złapię za szyję. Nie ma w tym żadnego podtekstu!
Przynajmniej dla mnie…
Chłopak ma coraz większe wątpliwości. Jesteśmy razem od prawie roku i dopiero teraz się ocknął? Z przyjaciółką zachowujemy się tak od zawsze i wcześniej jakoś nie robił problemu. Pewnie go to nawet kręciło, bo wiadomo jak to faceci… Teraz robi mi wyrzuty i każe „zastanowić się nad sobą”.
Może jestem dziwna, ale nienawidzę, kiedy ktoś wchodzi między mnie i moje przyjaciółki. Obronię je przed każdym, nawet gdyby to był mój ukochany albo ktoś z rodziny. To nie jest temat do żartów. W naszym świecie rzadko się okazuje uczucia, a jak ja to robię, to nagle skandal.
Pocałunek w usta od razu musi prowadzić do czegoś więcej?
Nie całujemy się z języczkiem, nie macamy się dla przyjemności i nie głaszczę jej po głowie, żeby ją poderwać. Po prostu spontaniczna reakcja wobec bardzo bliskiej osoby. Nie mam wątpliwości co do mojej orientacji i wnerwia mnie, że ktoś mi coś wmawia. Przez tą jego obsesję sama zaczynam się kontrolować i wcale mi się to nie podoba.
Czy to naprawdę takie dziwne, że się cmokniemy nie w policzek ale w usta?
Wiadomo, że każdy ma inny temperament, ale mnie to nie oburza. Jestem ciekawa, czy tylko ja okazuję przyjaźń w ten sposób…
Daria