Chcę się od niego wyprowadzić. Czy to musi oznaczać koniec związku? M.

21.12.2017

Piszę, ponieważ mam wielki dylemat dotyczący życiowych wyborów. Otóż chodzi o to, że jakiś czas temu (około rok temu) przeprowadziłam się z dość małego miasta do jednego z większych w Polsce w poszukiwaniu lepszego życia. Wcześniej skończyłam studia także z dala od rodzinnego domu. Kiedy poznałam mojego obecnego partnera, od samego początku wiedziałam że to jest to. Zakochaliśmy się w sobie i po jakimś czasie przeprowadziłam się do niego, tzn. do tego wielkiego miasta możliwości, gdzie mieszka Tomek (mój chłopak). 

Niestety, wcale tak pięknie nie było już od początku, chodzi mi tu o sprawy ekonomiczne, bo w związku układa się dobrze, nawet bardzo dobrze. Od początku, gdy zamieszkałam w dużym mieście, ciężko było mi znaleźć pracę i pogodzić wszystkie te wydatki. Wiadomo, teraz musiałam o wszystko martwić się sama, a nie tak jak w domu, gdzie można liczyć na pomoc rodziców. Przez pewien czas pracowałam, oczywiście nie była to praca marzeń, tylko źródło utrzymania. Dzięki harowaniu jak wół po 12h dziennie na 3 zmiany udawało mi się jakoś utrzymać, choć z trudem. Teraz straciłam pracę i nie mogę znaleźć nic sensownego.

Miałam ponadto drobne problemy zdrowotne. Te wszystkie sprawy spowodowały że miałam załamanie nerwowe. Nic mnie nie cieszyło, nie widziałam w niczym sensu. Ucierpiały oczywiście na tym nasze relacje z Tomkiem. Było już blisko zerwania, ale przetrwaliśmy tę burzę. Niestety, ja dalej nie czuję się tutaj dobrze, tęsknię za domem, znajomymi i moim miastem. Tu czuję się samotna nie mam bliskich koleżanek i gdyby nie mój chłopak byłabym całkiem sama. 

Nie mogę się zaadaptować do tego miejsca, myślę o powrocie do domu. Wasadzie już postanowiłam o tym, że wracam, ale mam dylemat ponieważ kocham mojego partnera i wiem, że jeśli wyjadę będzie to równoznaczne z zerwaniem. Dzieliłoby nas ok. 500 km.

Kiedyś napomknęłam, że jestem tym zmęczona i tęsknię za domem. Dał mi wyraźnie do zrozumienia że związek na odległość nie ma sensu. Nie wiem co mam już robić, nie potrafię tu zostać, bo nie jestem tu szczęśliwa, ale z drugiej strony nie chcę stracić ukochanego. Jaką decyzję bym nie podjęła, to chyba zawsze będzie zła. 

Nie mogę tu zostać, bo zwariuję. To miejsce wpędza mnie w depresję, ale nie wytrzymam też bez mojego chłopaka. Chce mi się płakać, sytuacja bez wyjścia. Proszę o pomoc. Może macie jakieś pomysły? Myślicie, że powinnam powiedzieć, że wyjeżdżam czy wyjechać bez słowa? Bo pożegnania chyba nie przeżyję.

M.

66 % tak
34 % nie

Polecane wideo

Komentarze (2)
Ocena: 5 / 5
kk (Ocena: 5) 22.12.2017 00:52
halo ratunku. jestem w tej samej sytuacji, chociaż ja za facetem do mniejszego miasta :((
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 21.12.2017 07:50
Mój narzeczony wyprowadził się po 2 latach wspólnego mieszkania, z dwóch powodów : zmienił pracę i zjechał do miasta rodzinnego + zaczęliśmy się sobą cholernie nudzić. Wtedy nie był jeszcze moim narzeczonym.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie