Jak ubrać się na rozmowę o pracę? Wbrew pozorom, nie istnieje jedno dobre rozwiązanie. Klasyczna czerń i biel sprawdzą się w większości przypadków, ale w niektórych zawodach taka elegancja zostanie uznana za przesadę. Pozostaje także kwestia - spódnica czy spodnie, bluzka z krótkim czy długim rękawem i można tak wymieniać bez końca. A jak ważny jest wizerunek boleśnie przekonała się nasza bohaterka.
Poznajcie brytyjską studentkę, która przeszła pierwszy etap rekrutacji, spełniała wszelkie wymagania i naprawdę była chętna do pracy, ale z powodu wyglądu nic z tego nie wyszło. Rosie Reilly już na początku spotkania usłyszała, że wygląda niestosownie i może już wracać do domu.
Zarzut brzmi bardzo poważnie, ale czy jest w jakikolwiek sposób uzasadniony? Wystarczy na nią spojrzeć, żeby nie mieć wątpliwości, kto w tej sytuacji zachował się skandalicznie. I nie jest to ona.
Zobacz również: REPORTAŻ: Najdziwniejsza rozmowa kwalifikacyjna, na jakiej byłam
źródło: Facebook (facebook.com/rsiereilly)
Rosie starała się o pracę w sklepie sieciówki Boots. Młoda kobieta została zaproszona na rozmowę kwalifikacyjną, którą potraktowała bardzo poważnie. Była przekonana, że jej strój pasuje do okazji…
„Cześć Boots. Uniemożliwiono mi kontynuowanie rozmowy o pracę u was, bo nie byłam ubrana `wystarczająco konserwatywnie`. a) mój wizerunek nie wpływa na moje umiejętności, b) myślałam, że wyglądam całkiem dobrze, c) zacznijcie wreszcie płacić podatki” - napisała na Facebooku.
I załączyła zdjęcia zrobione na chwilę przed wyjściem na spotkanie.
Zobacz również: 5 pytań, które chciałabyś zadać podczas rekrutacji, ale… nigdy tego nie zrobiłaś
źródło: Facebook (facebook.com/rsiereilly)
„Spędziłam przynajmniej godzinę upewniając się czy moja fryzura, makijaż i strój wyglądają idealnie. Na miejscu poproszono mnie, abym usiadła. Przez chwilę obserwowałam jak rekruter próbuje zapanować nad nadmiarem obowiązków i wreszcie zostałam zaproszona do pokoju. Na początku rozmowa dotyczyła ogólnych spraw - czym się aktualnie zajmuję i gdzie wcześniej pracowałam.
Później usłyszałam, że druga część rekrutacji powinna odbyć się już na terenie sklepu, ale nie jestem wystarczająco konserwatywnie ubrana, żeby się tam pojawić. Wyznaczono mi dodatkowy termin, ale wcale się tam nie wybieram. Rozmowa miała trwać godzinę, a zajęła tylko 10 minut” - relacjonuje Rosie w rozmowie z portalem metro.co.uk.
źródło: Facebook (facebook.com/rsiereilly)
„Wyszłam stamtąd oszołomiona. Wsiadłam do autobusu i wtedy zdałam sobie sprawę, co się wydarzyło. Wybuchłam płaczem. Odruchowo opisałam sprawę w social mediach, ale nie spodziewałam się takiej reakcji. W kolejnych godzinach otrzymałam tyle miłości i wsparcia od osób, których nawet nie znam, że moja pewność siebie znowu poszybowała w górę” - twierdzi.
Widzicie w jej stroju coś niestosownego? Czy Rosie nie mogłaby obsługiwać klientów w takiej stylizacji?
Zobacz również: Jak dobrze odpowiedzieć na pytania podczas rozmowy kwalifikacyjnej