Faceci uwielbiają damską bieliznę i to chyba nikogo nie dziwi. Zwłaszcza, jeśli jest maksymalnie skąpa i seksowna, a zamiast okrywać - więcej odsłania. To wszystko prawda, ale nawet odzieżowa erotyka ma swoje granice. Dla wielu z nas są to klasyczne stringi. Teoretycznie apetyczne, ale w praktyce różnie z tym bywa.
Razem z moimi rozmówcami próbujemy zastanowić się nad tym, czy fragment materiału między pośladkami to faktycznie dobry wybór. A może jednak czasy się zmieniły i to, co podniecało nas w latach 90., dziś kojarzy się już tylko i wyłącznie z kiczem? Wydawało się, że zdania w tej kwestii będą mocno podzielone.
Nie są. Stringi wyjątkowo nas łączą i wzbudzają podobne emocje. Lepiej sprawdź jakie, zanim kolejny raz je założysz.
Zobacz również: Takich majtek nigdy na siebie nie zakładaj
fot. Thinkstock
„Kiedy widzę albo myślę o stringach, to od razu przypominają mi się lata dziewięćdziesiąte. Wtedy taka bielizna była bardzo modna. Każda szanująca się dziewczyna miała je maksymalnie wysoko podciągnięte, żeby wszyscy zobaczyli, co nosi pod ubraniem. Dziś to raczej mało smaczne” - twierdzi Damian.
„Nie ukrywam, że kiedyś mnie kręciły, ale z wiekiem już nie zadowalam się tak prostymi, a może nawet prostackimi rozwiązaniami. Seksowna bielizna powinna być bardziej zabudowana. Zamiast zwyczajnej nagości - paski, prześwity, koronka” - sugeruje Patryk.
„Moja dziewczyna przez lata nosiła stringi i zawsze, kiedy ściągała je wieczorem, na jej biodrach widoczne były odciśnięte linie. Zupełnie tak, jakby wiązała się w tym miejscu sznurkiem. Dziwnie to wygląda i raczej nie jest zbyt wygodne” - obawia się Grzegorz.
Zobacz również: Walentynkowa bielizna z Biedronki jest tak ładna, że każda dziewczyna chce ją mieć!
fot. Thinkstock
„Nad stringami trudno zapanować, a przynajmniej takie odnoszę wrażenie, jak widuję ich właścicielki. Normalna bielizna znajduje się na swoim miejscu, a te podchodzą tak bardzo do góry, że widać je aż na plecach. Ten wrzynający się paseczek wcale nie jest sexy” - przekonuje Robert.
„Będę brutalny, ale proste dziewczyny lubią proste rozwiązania. Stringi uchodzą za seksowne, więc je na siebie założę i każdy facet padnie z wrażenia. Szczerze? To już chyba tak nie działa. Taka bielizna kojarzy się z tanizną i tandeta. Seks dla ubogich raczej” - ocenia Wojciech.
„Niech kobiety raz na zawsze zrozumieją, że cienka linka między pośladkami nigdy nie wygra z seksowną koronkową bielizną. Takie wdzianko jest prostackim lepem na prostackich facetów, którzy widzą kawałek pupy i od razu wyłącza im się zasilanie w mózgu” - sugeruje Daniel.
Zobacz również: 25 najbardziej niegrzecznych rzeczy, które zrobisz ze swoimi stringami
fot. Thinkstock
„Niektóre rzeczy lubimy mieć podane jak na tacy, ale z seksapilem tak nie jest. Kobieta powinna uwodzić, kusić i zwodzić, a nie od razu wykładać wszystkie karty na stół. Liczy się element zaskoczenia i tajemnicy. Stringi nie mają z tym nic wspólnego, bo nie ukrywają niczego” - ocenia Patryk.
„Widzę, jak niektóre kobiety się męczą, żeby nas zadowolić. Najchętniej założyłyby bawełniane figi albo majtki z wysokim stanem, a zamiast tego coś wrzyna im się z przodu i z tyłu. Mam dla nich dobrą wiadomość - wolimy barchany od tandetnych stringów. Przynajmniej ja” - dodaje Grzegorz.
„Stringi to strój służbowy wszystkich striptizerek i płatnych kochanek. Nie ma się co obrażać, bo tak po prostu jest. Ja na waszym miejscu wolałbym się tak nie kojarzyć” - mówi Robert.