Zdejmowanie czapki i szalika, które przed wyjściem z domu kazała nam ubrać mama, przestało być modne, odkąd skończyłyśmy piątą klasę. Dzisiaj noszenie ciepłych, zimowych akcesoriów stało się symbolem dobrego gustu oraz elegancji na miarę Carrie Bradshaw, która przyodziewała je, gdy tylko pierwsze warstwy białego puchu pokryły nowojorskie ulice. Słynna bohaterka „Seksu w wielkim mieście”, z całą pewnością wiedziała, co robi – ani futro Michaela Korsa, ani nawet najbardziej szykowny trencz Chanel nie prezentowałby się tak spektakularnie, gdyby nie multikolorowe rękawiczki, ogromne czapy, małe bereciki, jedwabne apaszki i… wełniane szaliki.
Te ostatnie należą zresztą do kategorii rzeczy, które w tym sezonie zaskarbiły sobie szczególną sympatię projektantów i z wielkim rozmachem wkroczyły na wybiegi. Aby jednak wpisały się w obowiązujący trend na ostentacyjne powiększenie (bo tegorocznej zimy za duże powinno wydawać się wszystko – od butów, przez marynarki, po torebki), muszą być olbrzymie i słusznie otulać szyję. Ich znakiem rozpoznawczym jest jednak nie tylko rozmiar, ale również forma przypominająca komin. Dzięki okrągłej konstrukcji można je nosić jak golf albo wciąganą przez głowę pelerynkę, co gwarantuje stuprocentową wygodę oraz stylowy look rodem z obiektywu "The Sartorialist".
Agata Stefanowicz i Weronika Woronowska
Zobacz także:
Mediolan – mekka modnych kobiet
Sukienka Valentino, szpilki od Salvatore Ferragamo i torba Dolce & Gabbana. W Mediolanie żadne buty nie są za wysokie, żadna biżuteria za droga. To stolica światowej mody!
Agata i Weronika polecają: Cętkowane futerko
Najmodniejsze tej zimy, idealne na sobotnią imprezę. Jak je nosić, aby uniknąć przesady?